rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do wyboru dnia

 

A. Nasza postawa wobec cierpienia

 

22. Przyjąć z rąk Ojca

 

Słowo Boże:

Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy. (Job 2,10)

 

Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak Ja chcę ale jak Ty. (Mt 26,39)

 

W naszym życiu: - przyjąć cierpienie jak Chrystus w Ogrójcu

Cierpienia - jako, że nie jest ono żadnym dobrem - staramy się unikać i w miarę możności mu przeciwdziałać. Nieraz jednak staje przed nami, jako nieunikniona konieczność i wtedy od nas, od naszej postawy w cierpieniu zależy, czy urasta przez nie dobro w nas i w świecie, czy powiększa się zło.

Powinniśmy, jak Chrystus w Ogrójcu, prosić Boga o oddalenie cierpienia, gotowi jednocześnie - jeśli w. planach Bożych jest nasze cierpienie - przyjąć je z rąk Ojca, by wypełniać Jego wolę.

Mamy akceptować tę, nieraz bardzo dla nas trudną wolę Ojca z wiarą, że to co nas spotyka, ma prowadzić zawsze do jakiegoś większego dobra, z ufnością, że „wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść (1 Kor 10,13).

 

Jan Paweł II:

 

Modlitwę z Ogrójca znamy na pamięć, bo jest zwięzła (...). Słowa modlitwy Chrystusa w Ogrójcu świadczą o prawdzie miłości poprzez prawdę cierpienia. Tę ludzka, na wskroś ludzką prawdę cierpienia, słowa Chrystusa potwierdzają z całą prostotą: cierpienie jest doznawaniem zła, przed którym człowiek się wzdraga. Mówi: „niech odejdzie”, „niech ominie” - właśnie tak, jak w Ogrójcu mówi Chrystus. (Salvifici Doloris n 18)

 

Chrystus idzie w stronę własnego cierpienia, świadomy zbawczej jego mocy, idzie posłuszny Ojcu, ale przede wszystkim zjednoczony z Ojcem w tej miłości, którą On umiłował świat i człowieka w świecie. (Salvifici Doloris n 16)

 

Ewangelie ukazują nam Jezusa nastawionego zawsze w całym swym życiu na pełnienie woli Ojca. (...) Uczniom pewnego dnia powie: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie posłał, i wykonać jego dzieło”. Uczył ich także modlitwy: „Ojcze nasz, niech Twoja wola spełnia się na ziemi tak jak i w niebie”. Jezus jest posłuszny aż do śmierci, choć nic tak radykalnie nie przeciwstawia się Jemu jak właśnie śmierć, jako że jest on samym Źródłem Życia. W tych tragicznych godzinach doświadcza niepokojącego smutku i trwogi, lęku i drżenia, krwawego potu i łez. Po tym na Krzyżu cierpienie przenika Jego przebite ciało. Gorycz odrzucenia, zdrady i niewdzięczności wypełnia Jego Serce, ale nad tym wszystkim góruje pokój posłuszeństwa: „Nie moja, ale Twoja, woła niech się stanie”. Jezus poddaje się krańcowej przemocy i prawie streszczając swoje życie, wypowiada ostatnia słowa; „Wykonało się”. Na początku, w środku i u kresu życia Jezusa pulsuje w Jego Sercu jedno pragnienie - pełnić wolę Ojca. (Watykan 26.07.1989 -Anioł Pański)

 

Które ze stworzeń jest bardziej uległe wobec Pana, niż Maryja, Jego Matka i Służebnica? (...) Pamiętajmy zawsze, że w niebie Maryja modli się za nas i z ufnością polegajmy na Jej przemożnym wstawiennictwie, pragnąc, ażeby wypełniła się w nas wola Boga. (Watykan 12.06.1983 -Anioł Pański)

 

Cierpienie jest nieuniknionym składnikiem pójścia za Jezusem. (...) To nie znaczy, iż mamy zapomnieć czy przeoczyć, że wiara w Chrystusa jest źródłem głębokiej radości (por. J 15,11), i że Jezus obiecał swoim uczniom pokój, jakiego świat dać nie może. Ale pozostaje prawda, że cierpienie będzie częścią służby Chrystusowi. Cierpienie jest ściśle złączone z posłuszeństwem, ponieważ kiedy przyjmujemy cierpienie, które dopuszcza Opatrzność Boża, stajemy się wewnętrznie bardziej bliscy woli Ojca Niebieskiego. (Kaduna - Afryka, 14.02.1982 - Święcenia Kapłańskie)

 

Wy bardziej niż kto inny codzienną akceptacją i ofiarowaniem Bogu cierpienia, możecie być blisko Chrystusa, który z posłuszeństwa i miłości oddał życie Ojcu i całej ludzkości. Dzień po dniu umiejcie dawać świadectwo, że posłuszeństwo woli Bożej przyjęte z miłością jest autentyczną drogą życia i radości. (Watykan, 17.10.1984 – Audiencja Generalna)

 

Spojrzenie na siebie w prawdzie: - z wiarą, że Krzyż prowadzi do Zmartwychwstania

 

1.     Czy prosząc o oddalenie cierpienia, jestem gotowa przyjąć je, by spełnić wolę Bożą?

2.     Czy przyjmuję cierpienie z wiarą, że może ono zawsze prowadzić do jakiegoś dobra - we mnie i wśród ludzi?

3.     Czy nie buntuję się? Jakie cierpienie jest mi najtrudniej przyjąć?

4.     Czy ułam, że cierpienie nigdy nie będzie ponad moje siły, jeśli będę trwać w wierności Bogu?

5.     Czy cierpienie uczy mnie kochać Boga bezinteresownie, czy raczej oddala od Niego?

6.     Czy rzeczywiście akceptuję wolę Bożą - czy raczej biernie się poddaję, bo tak jest łatwiej, wygodniej?

7.     W jaki sposób mogę przeciwdziałać cierpieniu?

8.     Czy staram się patrzeć na swoje cierpienie z perspektywy wieczności?

 

Chwila modlitwy:

Matko Bolesna, dodaj nam siły do przyjęcia cierpienia.

 

 

rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do wyboru dnia