rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań

Boże Narodzenie 1999 r.

“Jak się nie ma, co się lubi,

 to się lubi, co się ma.”

 

 

"Chwała Bogu Ojcu i Synowi,

Królowi wszechświata.

Chwała Duchowi,

bo godzien jest czci i wszystek święty.

Trójca jest jedynym Bogiem,

który wszystko stworzył i napełnił:

niebo istotami niebieskimi,

a ziemię istotami ziemskimi.

Morze, rzeki i strumienie napełnił

zwierzętami wodnymi,

ożywiając wszystko swoim Duchem,

aby wszelkie stworzenie śpiewało

hymn chwały mądremu Stwórcy,

jedynej przyczynie życia i trwania.

Nade wszystko zaś niech zawsze

wielbi Go stworzenie rozumne

jako wielkiego Króla

i dobrego Ojca".

 

         Niech ten hymn uwielbienia Trójcy Przenajświętszej za Wcielenie Syna wzniosą razem wszyscy, którzy przyjąwszy jeden chrzest wyznają wspólnie tę samą wiarę w Pana Jezusa.

 (z Bulli Jana Pawła II ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000.)

 

 

 

KOCHANI DOMOWNICY!

 

         Zbliża się rozpoczęcie tego szczególnego czasu jakim będzie Wielki Jubileusz Roku 2000. Właśnie my jesteśmy zaproszeni, by w sposób zupełnie wyjątkowy uczestniczyć w tym niepowtarzalnym wydarzeniu. Najpierw jednak wypada uświadomić sobie, że te wszystkie wielkie rzeczy, które Bóg nam uczynił, mają swój początek we Wcieleniu Syna Bożego, który, gdy nadeszła pełnia czasów, narodził się z Dziewicy Maryi. Kiedy ze spokojem prześledzimy koleje historii świata, nie znajdziemy większego, mającego większy wpływ na ludzkie losy, wydarzenia jak właśnie to. Pragnę więc Wam, Drodzy Domownicy, życzyć, by nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, stały się dla Was czasem dziękczynienia, że z Bożego upodobania zostaliście powołani i włączeni do prawdziwego uczestnictwa w tym największym wydarzeniu.

 

 KOCHANI DOMOWNICY!

         Nie będę rozwijał części życzeniowej, bo nie mam za wiele czasu, a chciałbym przypomnieć sprawy niezmiernej wagi. Może zresztą nie tylko przypomnieć, bo jakoś za mało o tym się mówi i pisze. A właśnie dla nas ma to pierwszorzędne znaczenie. Chodzi mi mianowicie o nasz udział w Roku Jubileuszowym i udział innych PRZEZ NAS w Roku Jubileuszowym. Są to dwie sprawy odrębne od siebie i obie jakże ważne. Jest w tym pośrednio zawarta i potwierdzona misja naszej RMBB jak i w ogóle doceniona rola osób chorych w Kościele. Nasza modlitwa i ofiara, by chorzy cierpienia nie marnowali nabiera w tym kontekście pełniejszego znaczenia. To już nie jest jakaś tam pobożność, ale jest to ważne zadanie. Po tej górnolotnej zapowiedzi pora przejść do rzeczy.

         Rozpoczynający się Wielki Jubileusz to czas, którego istotnym elementem jest możliwość uzyskania odpustu jubileuszowego. Może jeszcze nie do końca zdajemy sobie sprawę z wielkości daru miłosierdzia jakim jest odpust. Warto więc ją (tę wielkość) sobie uświadomić. Pisze o niej Ojciec św. w Bulli ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 Incarnationis Misterium (w skrócie - IM). Oto kilka fragmentów:

         Szczególnym znakiem [Jubileuszu] jest ODPUST - jeden z konstytutywnych elementów Jubileuszu. Objawia się w nim pełnia miłosierdzia Ojca, który wszystkim wychodzi naprzeciw ze swą miłością, wyrażającą się zwłaszcza w odpuszczeniu win. Grzech ciężki bowiem, popełniony świadomie i dobrowolnie, oddziela wierzącego od życia łaski w jedności z Bogiem. W zwykłych okolicznościach Bóg Ojciec udziela swego przebaczenia przez sakrament pokuty i pojednania. Kościół żywił zawsze głębokie przekonanie, że konsekwencją przebaczenia, udzielonego bezinteresownie przez Boga, winna być rzeczywista przemiana życia, stopniowe usuwanie zła wewnętrznego, odnowa własnej egzystencji. Akt sakramentalny musi się łączyć z aktem egzystencjalnym, z rzeczywistym zmazaniem winy, które nazywamy właśnie pokutą.

Przebaczenie nie oznacza, że ten proces egzystencjalny staje się zbędny, ale przeciwnie - że zyskuje sens, zostaje zaakceptowany i przyjęty. (IM 9)

         Jak wiadomo, mimo pojednania człowieka z Bogiem grzech może pozostawić pewne trwałe skutki, z których należy się oczyścić. (...) Grzech bowiem wywołuje dwojaki skutek. Po pierwsze, jeśli jest to grzech ciężki, pozbawia człowieka komunii z Bogiem i w konsekwencji wyklucza go z udziału w życiu wiecznym. Po drugie, każdy grzech, nawet powszedni, powoduje nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia, albo na ziemi, albo po śmierci, w stanie nazywanym czyśćcem. Takie oczyszczenie uwalnia od tego, co nazywamy karą doczesną za grzech: gdy człowiek ją poniesie, zostaje usunięte to, co stanowi przeszkodę dla jego pełnej komunii z Bogiem i braćmi. (IM 9; 10)

         Właśnie w tym kontekście nabiera znaczenia odpust dający możliwość przystępu do całkowitego daru miłosierdzia Bożego. Przez odpust zostaje darowana skruszonemu grzesznikowi kara doczesna za grzechy zgładzone już co do winy. (IM 9)

         Nauka o odpustach ukazuje przede wszystkim, że odejście od Boga rodzi wielki smutek i gorycz. Wierni bowiem uzyskując odpusty uświadamiają sobie, że o własnych siłach nie mogliby naprawić zła, jakie przez grzech (będący obrazą świętości i sprawiedliwości Bożej oraz odrzuceniem osobistej przyjaźni, jaką Bóg okazuje człowiekowi) wyrządzili samym sobie i całej społeczności. (IM 10)

         Objawienie poucza (także), że chrześcijanin nie idzie samotnie drogą nawrócenia. W Chrystusie i przez Chrystusa jego życie zostaje złączone tajemniczą więzią z życiem wszystkich innych chrześcijan w nadprzyrodzonej jedności Mistycznego Ciała. Dzięki temu między wiernymi dokonuje się przedziwna wymiana darów duchowych, która sprawia, że świętość jednego wspomaga innych w znacznie większej mierze, niż grzech jednego może zaszkodzić innym. Niektórzy ludzie pozostawiają po sobie jak gdyby nadmiar miłości, poniesionych cierpień, czystości i prawdy, który ogarnia i wspiera innych. (...) Wszystko pochodzi od Chrystusa, ponieważ jednak należymy do Niego, również to, co jest nasze, staje się Jego własnością i zyskuje uzdrawiającą moc. To właśnie mamy na myśli, gdy mówimy o "skarbcu Kościoła", który zawiera dobre czyny świętych. Modlić się o uzyskanie odpustu znaczy włączyć się w tę duchową komunię, a tym samym otworzyć się całkowicie na innych. Także bowiem w sferze duchowej nikt nie żyje tylko dla siebie. (...) Prawda o świętych obcowaniu, mówi nam, jak bardzo każdy może dopomóc innym - żywym lub zmarłym - aby byli coraz ściślej zjednoczeni z Ojcem niebieskim. (IM 9; 10)

         Opierając się na powyższych racjach doktrynalnych i pragnąc dać wyraz macierzyńskiej trosce Kościoła, postanawiam, aby wszyscy wierni, odpowiednio przygotowani, mogli przez czas trwania Jubileuszu korzystać obficie z daru odpustu, zgodnie ze wskazaniami, które uzupełniają niniejszą Bullę. (IM 10)

         Widać z tego jasno, jak wielką wartość ma dla wierzącego łaska odpustu. Ale by zyskać odpust, zwłaszcza ten zwany zupełnym, trzeba spełnić określone warunki. I nie są one takie w cudzysłowie tanie. Są na miarę wielkości daru. O warunkach zyskania odpustu mówi Rozporządzenie (Penitencjarii Apostolskiej uzupełniające Bullę Jana Pawła II) dotyczące uzyskania odpustu jubileuszowego. Pozwolę sobie na przytoczenie obszernych fragmentów tego Rozporządzenia, by nic nie umknęło uwadze.

         !!!<<Zwieńczeniem Jubileuszu jest spotkanie z Bogiem Ojcem za pośrednictwem Chrystusa Zbawiciela, obecnego w Kościele zwłaszcza w swoich sakramentach. Punktem wyjścia zatem i celem całego doświadczenia jubileuszowego, przygotowanego przez PIELGRZYMKĘ,>> (po przeczytaniu poniższego akapitu proszę wrócić do tego miejsca, by dokończyć zdanie)

------------------------------------------------------------

         W tym miejscu na chwilę wrócimy do Bulli Ojca św., by: po pierwsze dostrzec nierozerwalność Jubileuszu z pielgrzymką; po drugie, by nie przerazić się własną niemożnością odbycia pielgrzymki, bo Rozporządzenie i o takiej sytuacji rozstrzyga; po trzecie, by w kontekście pielgrzymki dostrzec to, co nas będzie szczególnie interesowało - o tym za chwilę; po czwarte, że dla pielgrzymujących zostały określone pewne szczegóły, które są ważne również dla pozostających na miejscu i odbywających pielgrzymkę w inny sposób. Oto odpowiedni fragment papieskiej Bulli:

         Praktyka obchodów jubileuszowych wzbogaciła się w ciągu swych dziejów o pewne znaki, które są świadectwem wiary i wspomagają religijność chrześcijańskiego ludu. Wśród nich należy wymienić przede wszystkim PIELGRZYMKĘ. Znak ten uświadamia nam kondycję człowieka, którego życie często opisuje się jako wędrówkę. (...) Pismo Święte ze swej strony wielokrotnie podkreśla wartość pielgrzymowania do miejsc świętych. (...) Bardzo wielu wiernych pogłębia swą religijność podejmując wędrówkę, której celem jest miasto świętych Piotra i Pawła, Ziemia Święta lub stare i nowe sanktuaria poświęcone Maryi i Świętym. (...) (Pielgrzymka) jest symbolem indywidualnej wędrówki człowieka wierzącego śladami Odkupiciela: jest praktyką czynnej ascezy i pokuty za ludzkie słabości, wyraża nieustanną czujność człowieka wobec własnej ułomności i przygotowuje go wewnętrznie do przemiany serca. (IM 7)

(w tym miejscu znowu wracamy do Rozporządzenia, ale jeszcze nie do rozpoczętego zdania. Mam nadzieję, że nie namieszam za dużo, i że poradzicie sobie z tą łamigłówką)

         !!!<<Zakonnicy i zakonnice zobowiązani do zachowania klauzury, chorzy oraz ci wszyscy, którzy z jakiejkolwiek przyczyny nie mogą opuszczać miejsca zamieszkania, będą mogli nawiedzić - zamiast określonego kościoła - kaplicę we własnym domu; gdyby i to było niemożliwe, mogą uzyskać odpust jednocząc się duchowo z wszystkimi, którzy w zwykły sposób spełniają nakazaną praktykę (tzn. pielgrzymkę - uwaga moja), ofiarowując Bogu swoje modlitwy, cierpienia i bolesne doświadczenia.>>

         (Mamy oto rozwiązany warunek pielgrzymki. Ale nie tylko ten. Warto wiedzieć i o zawartej w Rozporządzeniu uwadze):

         !!!<<Zostaje potwierdzona także na czas najbliższego Jubileuszu zasada pozwalająca spowiednikom zmieniać przepisane praktyki i wymagane warunki dla tych, którzy z uzasadnionych powodów (uzasadniona sytuacja przeszkody prawnej - uwaga moja) nie mogą ich spełnić.>>

         <<Również ordynariusz miejsca może dyspensować od dwóch warunków: sakramentu pokuty i Komunii eucharystycznej względem tych, nad którymi sprawuje władzę a wierni znajdują się w sytuacji, w której nie mogą w żaden sposób lub z wielką niedogodnością wyspowiadać się i przyjąć Komunii św. W tych okolicznościach mają oni obowiązek wzbudzenia żalu doskonałego z jednoczesnym postanowieniem dopełnienia tych warunków, gdy ustaną zaistniałe przeszkody (np. podczas objazdu chorych - uwaga moja)>> - za: ks. Ryszard Kasyna.

Znaczenie odpustów, teologia i praktyka, w: Te Deum laudamus

- Program duszpasterski na Wielki Jubileusz Roku 2000, Katowice 1999.

------------------------------------------------------------

 (odtąd ciąg dalszy rozpoczętego powyżej zdania)

!!!<<winno być sprawowanie sakramentów pokuty i Eucharystii - paschalnej tajemnicy Chrystusa, który jest naszym pokojem i naszym pojednaniem: to właśnie przemieniające spotkanie pozwala korzystać z daru odpustu dla siebie samego i dla innych.>>

!!!<<Po należytym odprawieniu Spowiedzi Sakramentalnej... wierny, jeżeli spełni konieczne warunki, może otrzymywać albo ofiarowywać przez dłuższy okres, dar odpustu zupełnego nawet codziennie, nie przystępując ponownie do spowiedzi. Warto jednak, aby wierni często przyjmowali łaskę sakramentu pokuty, która pozwala iść naprzód drogą nawrócenia i czystości serca. Jest wskazane, aby przyjęcie Komunii św. - konieczne dla uzyskania każdego odpustu - nastąpiło tego samego dnia, w którym zostają spełnione wymagane praktyki.>>

         (Tu znowu uwaga moja: co mają zrobić ci, którzy Komunię mogą przyjąć jedynie co jakiś czas jak jest objazd chorych? Bez Komunii nie ma odpustu. Czy więc chory, niepełnosprawny, nie opuszczający domu, będzie mógł zyskać odpust tylko w te dni? Pytałem jednego z naszych wykładowców, czy warunek ten mogłaby spełnić Komunia św. duchowa. Otrzymałem odpowiedź, że prawo kościelne umożliwia w tym wypadku interpretację na korzyść wierzącego. Czyli można przyjąć, że Komunia św. duchowa wystarczy do spełnienia warunku przyjęcia Komunii św. dla uzyskania odpustu. Koresponduje to zresztą z uwagą o uprawnieniach spowiedników i władzą dyspensowania ordynariuszy własnej diecezji, o czym było wyżej. A teraz wracamy znowu do Rozporządzenia).

!!!<<Z tymi dwoma zasadniczymi elementami musi się łączyć przede wszystkim świadectwo komunii z Kościołem, polegające na modlitwie w intencjach określonych przez Ojca św., a z kolei uczynki miłosierdzia i akty pokuty, zgodnie ze wskazaniami podanymi poniżej, mają wyrażać owo prawdziwe nawrócenie serca, do jakiego prowadzi komunia z Chrystusem w sakramentach. To Chrystus bowiem jest zadośćuczynieniem i ofiarą przebłagalną za nasze grzechy (por. 1J 2,2). To On, rozlewając w sercach wiernych Ducha Św., który jest “odpuszczeniem wszystkich grzechów”, prowadzi każdego człowieka do synowskiego i ufnego spotkania z Ojcem miłosierdzia. Z tego spotkania wynika obowiązek nawrócenia i odnowy, umacniania komunii z Kościołem i okazywania miłosierdzia braciom.>> 

         Teraz po warunkach, które obowiązują przy każdym odpuście: stan łaski uświęcającej lub sakrament pokuty (gdy jej brak), Eucharystia, postawa nawrócenia wyrażająca się wolą walki z grzechami, nawet lekkimi [czyli wolność od tolerowania w sobie zła] oraz postawa otwarcia na bliźniego rozumiana w duchu postawy nawrócenia i wreszcie łączność z Kościołem wyrażająca się modlitwą w intencjach Ojca św.

Rozporządzenie omawia ostatni warunek - praktykę ściśle już jubileuszową czyli to co związane jest z pielgrzymką. Zobaczymy jak pojęcie pielgrzymki zostało rozszerzone i jak jeden z wymiarów tego rozszerzenia ma dla nas kapitalne znaczenie, czyniąc z osób chorych miejsce zyskiwania odpustu jubileuszowego !!!!!!!!!! Osoba chora staje się w ten sposób kanałem przepływu łaski dla kogoś, kto przyjdzie ją nawiedzić !!!!!!!!!! I nie dlatego tak się dzieje, że taka osoba chora jest już święta [wiemy ile także chorym brakuje do świętości], ale że Chrystus chce utożsamiać się z tymi, którzy szczególnie cierpią. Odwiedzenie chorego będzie w Roku Jubileuszowym traktowane jak odbycie pielgrzymki do samego Chrystusa. Dla chorych jest więc to szczególne zadanie, by umożliwiać odwiedzającym uzyskiwanie odpustu. Mówię o zadaniu, bo czasem nadmiar odwiedzin jest męczący i niekoniecznie w każdym przypadku odwiedzający będzie zaraz myślał o odpuście. Byłaby w takiej postawie może zbyt duża doza egoizmu: idę do chorego, by zyskać odpust, a nie dlatego, by okazać mu miłość. Tym niemniej ze strony chorego lepiej nie rozstrzygać jakie odwiedzający ma intencje i raczej trzeba przyjąć jako zasadę, że są to dobre intencje.

A to właśnie jest pewnym, nawet niemałym, trudem. Ale trzeba chorym patrzeć raczej na wyróżnienie jakie Kościół, a przez niego sam Chrystus, obdarzył ich. I jeszcze jedno: może się budzić niepokój: czy ja, owszem chory, ale jeszcze taki niedoskonały, moją niedoskonałością nie uniemożliwię komuś zyskania odpustu? Otóż chory jest tylko kanałem przepływu łaski. Przez zapchany kanał woda też przedostanie się, ale będzie to trudniejsze. Na pewno więc ten jubileuszowy przywilej jakoś zobowiązuje, by być godnym miejscem przepływu łaski. Tak ze względu na swoje osobiste możliwości zyskania odpustu, jak i ze względu na odwiedzających, chory, ze względu na na pewno ograniczoną możliwość korzystania z sakramentu pokuty, winien intensywnie zabiegać o trwanie w stanie łaski uświęcającej. A teraz powróćmy znów do Rozporządzenia).

!!!<<Jeżeli chodzi o wymagane praktyki wierni będą mogli uzyskać odpust jubileuszowy pod następującymi warunkami:

1. W Rzymie, jeśli udadzą się z pielgrzymką do jednej z Bazylik Patriarchalnych (...) i tam uczestniczyć będą pobożnie we Mszy św. albo innym nabożeństwie liturgicznym, takim jak Jutrznia lub Nieszpory, lub w innej pobożnej praktyce (np. Droga Krzyżowa, modlitwa różańcowa, recytacja hymnu Akatyst ku czci Matki Bożej); ponadto jeśli nawiedzą wraz z innymi lub indywidualnie jedną z Bazylik Patriarchalnych i będą tam uczestniczyć przez pewien czas w adoracji eucharystycznej i w pobożnym rozmyślaniu (czas rozmyślania nie został dokładnie określony, ale w praktyce życia wewnętrznego czas przewidziany na rozmyślanie wynosi ok. 30 minut. Oczywiście nie chodzi, by modlić się z zegarkiem w ręku, ale o pewną hojność czasową wobec Pana Boga. Przecież dar odpustu to nie byle co. Zachęca się, by za przedmiot rozmyślania brać fragment Pisma Św. Dlatego w kościołach jubileuszowych obok świecy jubileuszowej w ogólnie dostępnym miejscu będzie pulpit, na którym będzie wyłożone Pismo Św., aby kto będzie chciał mógł z niego odczytać jakiś fragment i potem rozważyć przeczytany tekst - uwaga moja), odmawiając na koniec Ojcze nasz, wyznanie wiary w jakiejkolwiek uznanej formie i modlitwę do Najświętszej Maryi Panny.

2. W Ziemi Świętej...

3. We wszystkich Kościołach partykularnych, jeśli odbędą pielgrzymkę do kościoła katedralnego lub do innych kościołów lub miejsc wyznaczonych przez ordynariusza i tam wezmą pobożnie udział w nabożeństwie liturgicznym albo w jakiejś innej pobożnej praktyce, zgodnie z tym, co powiedziano wyżej w odniesieniu do Rzymu; ponadto, jeśli nawiedzą wraz z innymi lub indywidualnie kościół katedralny albo sanktuarium wyznaczone przez ordynariusza i oddadzą się tam przez pewien czas pobożnym rozmyślaniom (patrz uwaga przy punkcie 1), odmawiając na koniec Ojcze nasz, wyznanie wiary w jakiejkolwiek uznanej formie i modlitwę do Najświętszej Maryi Panny.

4. W dowolnym miejscu, jeśli nie szczędząc czasu nawiedzą braci w potrzebie lub zmagających się z trudnościami (chorych, więźniów, osoby samotne w podeszłym wieku, niepełnosprawnych, itp.), udając się niejako z pielgrzymką do Chrystusa obecnego wśród nich (por. Mt 25,34-36) i spełniając zwykłe praktyki duchowe, sakramentalne i modlitewne. Z pewnością wierni zechcą ponowić takie wizyty w ciągu Roku Świętego, przy czym za każdym razem będą mogli uzyskać odpust zupełny, oczywiście nie więcej niż jeden dziennie.

         Jubileuszowy odpust zupełny będzie można uzyskać także przez działania wyrażające w sposób konkretny i bezinteresowny ducha pokuty, który stanowi jak gdyby samo serce Jubileuszu. Do działań takich należy m. in. powstrzymanie się przynajmniej przez jeden dzień od zbędnej konsumpcji (np. od palenia tytoniu lub picia napojów alkoholowych), praktyka postu lub wstrzemięźliwości zgodna z ogólnymi normami Kościoła i szczegółowymi zaleceniami Episkopatów, połączone z przekazaniem odpowiedniej sumy pieniędzy na potrzeby ubogich; hojne wspomaganie dzieł o charakterze religijnym lub socjalnym (zwłaszcza na rzecz opuszczonych dzieci, młodzieży zmagającej się z trudnościami, starców potrzebujących opieki, obcokrajowców poszukujących lepszych warunków życia w różnych krajach); poświęcenie znacznej części wolnego czasu na działalność służącą wspólnocie lub inne podobne formy osobistej ofiary.>>

         Tyle Rozporządzenie. Zachowałem fragmenty, które jakby mniej nas dotyczą. Zwłaszcza jeśli chodzi o Rzym. Ale i przy okazji Rzymu, Ziemi Świętej czy kościołów jubileuszowych w poszczególnych diecezjach (muszę w tym miejscu podzielić się radością, trochę też troską, gdyż kaplica Domu Generalnego Sióstr Służebniczek którego jestem kapelanem, została dekretem naszego Ordynariusza ustanowiona sanktuarium bł. Edmunda Bojanowskiego, a następnie jako miejsce pielgrzymkowe, została mianowana jednym z kościołów jubileuszowych w archidiecezji poznańskiej) oprócz odbycia samej pielgrzymki do miejsc jubileuszowych, podane są jeszcze inne warunki. Dla tych, którzy odbędą pielgrzymkę do np. chorego czy więźnia te warunki też obowiązują (patrz punkt 4) W dowolnym miejscu...). Raczej nie będziemy tam uczestniczyć we Mszy św. czy nabożeństwie lub nie oddamy się tam pobożnym rozmyślaniom. Co do tych warunków możemy je spełnić gdzie indziej. Niekoniecznie w kościele jubileuszowym. Natomiast nie należy zapominać o ostatniej części jaką jest odmówienie Ojcze nasz, wyznania wiary w jakiejkolwiek uznanej formie (nie będzie tu wchodził w grę akt wiary z aktów strzelistych) oraz modlitwa do Najświętszej Maryi Panny. I te modlitwy można odmówić z chorym lub samemu u niego. Można je oczywiście odmówić w dowolnym miejscu pamiętając, że istotą tej pielgrzymki jest Chrystus obecny w chorym i nasza miłość dla chorego a nie nasz prywatny interes w postaci odpustu. Nie godzi się wykorzystywać chorego dla własnych spraw. Byłoby to potraktowanie chorego jak przedmiotu. Oczywiście mówię o sytuacji skrajnej. Nie chodzi też o to, by zaniechać takich odpustowych odwiedzin tylko dlatego, że mamy zmieszane intencje i jest wśród nich również i ta, by zyskać odpust.

Mam nadzieję, że rozumiecie tę subtelną różnicę. Może tak już na koniec jeszcze raz przywołam Rozporządzenie:

!!!<<Wszyscy wierni odpowiednio przygotowani mogą przez cały okres trwania Jubileuszu korzystać obficie z daru odpustu, stosując się do (podanych) przepisów.

         Należy przypomnieć, iż odpust jubileuszowy można ofiarować za dusze zmarłych (nie można ofiarować odpustu za kogoś żyjącego, można go oczywiście przyjąć dla siebie - uwaga moja): taka ofiara jest bardzo wartościowym aktem nadprzyrodzonego miłosierdzia, możliwym dzięki więzi, jaka w Mistycznym Ciele Chrystusa jednoczy wiernych pielgrzymujących jeszcze po ziemi z tymi, którzy zakończyli już swoją doczesną wędrówkę. W Roku jubileuszowym pozostaje także w mocy zasada, że odpust zupełny można uzyskać tylko raz w ciągu dnia.>>

 

Uff!!!!!!!!

 KOCHANI DOMOWNICY!

         Nie wiem, czy tak na 100% wyczerpałem temat. Współczuję Wam, gdy będziecie to czytać. Za samo przeczytanie tego powinien być dany odpust choćby cząstkowy. Napisałem jednak to wszystko bo są to sprawy niezmiernej wagi i mam nadzieję, że nie dostaniecie niestrawności z powodu objętości tego, co napisałem, ani że nie pogubicie się w trochę zagmatwanym przeze mnie układzie tekstu.               Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zabieram się za deser. Ale proszę: nie zakończcie czytania tego, co napisałem na deserze.

A deser tak trochę po linii nadmiaru

         Nowy proboszcz chciał porządnie nawrócić parafię, więc zaczął swe pasterzowanie od misji. Przygotował się solidnie, zrobił reklamę i jakież było jego zdziwienie, gdy na naukę zjawił się tylko jeden pastuch. Kaznodzieja był w kłopocie, co robić: głosić, nie głosić. Z tymi wątpliwościami zwierzył się pastuchowi. A ten mu taką dał radę:

- Ja tam na tym się nie znam, bo ja tylko zwykły pastuch. Ale jeżeli zabrałbym się do karmienia bydła i przyszłaby tylko jedna krowa, byłbym skończonym idiotą, gdybym właśnie tej krowy nie nakarmił.

         Ksiądz zrozumiał przypowieść i zabrał się do wygłoszenia przygotowanego kazania. Mówił i mówił: przeszło godzinę. Gdy skończył, podszedł szybko do słuchacza i chciał od niego wydobyć, jak mu się spodobało owo wystąpienie.

Odpowiedź brzmiała:

    Ja tam się na tym nie znam, bo ja tylko zwykły pastuch. Ale jeżeli przyszłaby pora karmienia bydła i zjawiłaby się tylko jedna krowa, byłbym niespełna rozumu, gdybym jej podał całą karmę.

  (ks. Kazimierz Wójtowicz, Notki, s. 30)

 

rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań