![]() |
Wielkanoc 1998 r.
“Jak
się nie ma, co się lubi,
to się lubi, co
się ma.”
KOCHANI
DOMOWNICY!
Ponieważ
tego, co jest poniżej, znowu jest strasznie dużo, więc tylko szybciutko
pragnę
pozdrowić Was Wszystkich i podziękować za całe dobro, którym
mnie obdarzacie.
Tekst
poniższy trochę odbiega od tematu modlitwy
(z którym
jakoś związałem moje “pisanie” do naszego Listu),
ale jest dla mnie cenny i
choć od pierwszej jego redakcji upłynęło już trochę czasu, chciałbym
się nim z
Wami podzielić.
Oto
tryumfy odnosić będzie mój Sługa, wywyższony
będzie i wyniesiony,
postawiony bardzo wysoko. Jak niegdyś wielu ze
zgrozą na Niego patrzyło, bo nieludzko zniekształcony był Jego wygląd,
a postać
Jego nie podobna do ludzkiej, tak wprawi On w podziw liczne narody;
królowie
zamkną wobec Niego swe usta, bo ujrzą coś niewymownego, i pojmą rzecz niesłychaną.
Któż uwierzy
wieści zasłyszanej, i komu objawiło się ramię Jahwe? Wyrósł
przed nami jakby
szczep młody i jak korzeń z ziemi wyschniętej. Nie było w Nim blasku ni
piękna,
byśmy w Nim wzrok utkwić mieli, ani wyglądu, aby nas zachwycał.
Wzgardzony był
i odtrącony przez ludzi Mąż boleści i zżyty z cierpieniem, podobny do
kogoś,
przed kim twarz się zasłania. Wzgardzony był
że
mieliśmy Go za nic. A przecież On dźwigał nasze niemoce i wziął na
siebie nasze
boleści. A myśmy uważali, że był ukarany, uderzony przez Boga i
poniżony. Lecz
On był przeszyty za nasze występki, starty za grzechy nasze. Na Nim
ciążyła
kaźń niosąca nam pokój, a przez Jego rany – myśmy
uzdrowieni! Wszyscyśmy
błądzili jak owce, każdy na własna kierował się drogę, Jahwe zaś Jego
obarczył
przewinami nas wszystkich. Był umęczony, lecz znosił to z poddaniem i
nie
otworzył ust swoich; jak baranek prowadzony na zabicie, jak owca
milknąca przed
strzygącymi ją – tak On nie otworzył ust swoich. Po
uwięzieniu i sądzie został
zgładzony, i któż by pomyślał o Jego pokoleniu? - bo
został wyrwany z krainy żyjących, za grzechy Jego ludu na śmierć Go
ubito. I
wyznaczono Mu grób z przestępcami, a pośród
łotrów był w chwili swej śmierci,
choć nie popełnił bezprawia i fałsz w Jego ustach nie powstał.
Lecz wolą Pana
było zetrzeć Go w cierpieniu, skoro oddał się na ofiarę przebłagalną.
Będzie
oglądał potomstwo i dni swe przedłuży, a sprawa Jahwe dzięki Niemu
zwycięży. Za
udręczenie swej duszy oglądać będzie światłość i poznaniem Jahwe będzie
nasycony. Sprawiedliwy mój Sługa usprawiedliwi wielu,
wziąwszy na siebie ciężar
ich win. Dlatego Mu wielu przydzielę w dziedzictwie i odziedziczy
wielkie rzesze jako
zdobycz za to, że na śmierć wydał swe życie i
między złoczyńców został policzony, że dźwigał sam
nieprawości wielu i wstawiał
się za grzesznikami.
(Iz 52,13-53,12 tłum. Wg Biblii
Poznańskiej)
Chrystus staje przed nami
jako
zwycięzca. Chrystus zwycięski to ostatni i ostateczny, i nieodwołalny
znak
Bożej wszechmocy oraz skuteczności Bożego działania.
Zaprawdę...
Oto
triumfy odnosić będzie mój Sługa, wywyższony będzie i
wyniesiony, postawiony bardzo wysoko. Wprawi On w podziw liczne narody,
królowie zamkną wobec Niego swe usta. Będzie oglądał
potomstwo i dni swe
przedłuży, a sprawa Pana dzięki Niemu zwycięży. Za udręczenie swej
duszy
oglądać będzie światłość i poznaniem Pana będzie nasycony. Sprawiedliwy
mój
Sługa usprawiedliwi wielu. Dlatego Mu wielu przydzielę w dziedzictwie i
odziedziczy
wielkie rzesze jako
zdobycz za to, że na śmierć wydał
swe życie...
Człowiek tęskni za zwycięstwem. Pragnie być zwycięzcą.
Wszystko gotów oddać, by zwyciężyć. Do tej rzeczywistości
nie trzeba nikogo
zachęcać. Nikt nie chce być przegranym nikt nie chce być pokonanym.
Czyż nie dlatego tyle
zawodów sportowych, konkursów, loterii?
Każdemu się marzy, żeby w czymś być najlepszym, wygrać, zwyciężyć.
Pragnienie
zwycięstwa jest w człowieku pragnieniem dobrym i szlachetnym.
Przemienia
człowieka. Staje się motorem napędowym jego poczynań. Pobudza człowieka
do
wzmożonego wysiłku. Ale jak wszystko, co dobre i szlachetne, i piękne,
człowiek
potrafi zepsuć, tak też i ze zwyciężaniem się dzieje. Ileż brutalności,
przepychania się łokciami, dążenia do celu po trupach, za wszelką cenę.
Ile np. w sporcie afer
dopingowych. A przecież to tylko sport.
A polityka, a gospodarka, a ideologia, a stanowisko, a biznes... Ileż
zwycięstw
odnoszonych jest tak mało szlachetnie: brutalnością, siłą, kłamstwem,
lukami w
prawie...
I
oto staje przed nami Chrystus zwycięski, triumfujący. Jego zwycięstwo
jest
zwycięstwem ostatecznym i JEDYNYM, jest zwycięstwem największym,
trwałym,
nie-przemijającym. I co więcej: Jego zwycięstwo nie jest tylko Jego i
dla
Niego.
Dlaczego
mówimy, że Chrystus zwyciężył? Jakimi środkami osiągnął
zwycięstwo? Dlaczego
zwycięstwo Chrystusa posiada tak wielką, niesamowitą wartość? Oto
pytania,
które sobie zadajemy.
Dlaczego
mówimy o zwycięstwie Chrystusa skoro został skazany,
obarczony krzyżem,
przybity do krzyża, a w końcu skonał na krzyżu z tragiczną skargą: Boże
mój,
Boże mój, czemuś mnie opuścił? Bo właśnie na krzyżu i przez
krzyż zaczyna się
zwycięstwo Chrystusa.
Nie
zrozumiemy jednak głębi faktu rozpoczęcia się już na krzyżu zwycięstwa
bez
próby poddania analizie samego pojęcia: zwycięstwo,
zwyciężyć. Prawdziwe pełne
zwycięstwo posiada trzy główne i zasadnicze elementy.
Pierwszym
elementem zwycięstwa jest wykonanie, wypełnienie w całości, do końca,
bez
braków czynu lub pracy w szerokim tego słowa znaczeniu. To
działanie zostaje
podjęte w określonym celu: dla spełnienia pragnień lub przyjętych
zobowiązań.
Często to pragnienie i zobowiązanie łączą się ze sobą. Tak było w
Chrystusie,
gdzie Jego pragnienie zadośćuczynienia Ojcu i zbawienia ludzi spotkało
się z
posłuszeństwem wobec woli Ojca. Realizacja pragnień czy zobowiązań
wiedzie
przez wielki wysiłek, który towarzyszy każdej rzetelnie
wykonanej pracy. Ów
czyn lub praca, aby były zwycięstwem, muszą trwać aż do osiągnięcia
celu,
choćby trzeba było pokonać wielkie trudności. Tylko wtedy można
mówić o
prawdziwym zwycięstwie. Te znamiona posiada całe życie Jezusa, a
szczególnie
Jego męka na krzyżu. Stąd słowa Jezusowe: Wykonało się.
Drugim
elementem zwycięstwa, jest skutek wykonanego czynu lub pracy,
osiągnięty cel,
efekt, rezultat czyli
wykonane dzieło. Np. dla
budowniczego będzie to postawiony dom, dla artysty namalowany obraz lub
skomponowany utwór, dla ucznia – zdobyta wiedza, itd. ... Dla
Chrystusa owocem Jego dokonanego czynu jest przebłaganie Ojca i
zbawienie
człowieka.
I wreszcie
trzecim elementem
zwycięstwa jest radość zwycięstwa, ogłoszenie zwycięstwa, odebranie
nagrody i
hołdu, to triumf i chwałą. Trzecia część zwycięstwa może być odległa
czasowo od
pierwszych dwóch. U Chrystusa ten odstęp czasowy wynosił
trzy dni.
Pytamy o pierwszy element Chrystusowego zwycięstwa
czyli o wykonanie zamierzonego dzieła. I jakimi środkami
Jezus doszedł
do zwycięstwa? Zobaczymy, co Pismo św. Mówi o tym:
– Ja Ciebie Ojcze
otoczyłem chwałą, na
ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które mi dałeś do
wykonania (J
17,4).
– Nikt nie ma
większej miłości od tej,
gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13).
– Ojcze, przebacz
im, bo nie wiedzą, co
czynią (Łk 23,34).
– Życie moje
oddaję, aby je potem znów
odzyskać. Nikt mi go nie odbiera, lecz Ja od siebie je oddaję (J 10,17).
– Tak, jestem
Królem. Ja się na to
narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie (J 18,37).
– Jestem cichy i
pokorny sercem (Mt
11,29).
– Syn Człowieczy
nie przyszedł, aby Mu
służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mt
20,28).
A co Pismo św. Mówi o drugim elemencie
Chrystusowego zwycięstwa czyli
o skutkach Jego triumfu:
– Mamy Rzecznika
wobec Ojca, Jezusa
Chrystusa Sprawiedliwego, On bowiem
jest ofiarą
przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz
również za grzechy
całego świata (1J
2,1-2).
– Wiecie, że z
waszego, odziedziczonego
po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni... drogocenną
krwią Chrystusa, jako Baranka niepokalanego i bez zmazy (1P 1,18-19).
– Chrystus, przez
własną krew wszedł
raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie... Krew
Chrystusa, który przez Ducha Wiecznego złożył Bogu samego siebie
jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych
uczynków,
abyście służyć mogli Bogu żywemu (Hbr
9,12.14).
Oto dwa pierwsze elementy zwycięstwa Chrystusowego.
Zwycięstwa bolesnego. Czyn zwycięski i jego skutki.
Kłaniamy się
Tobie,
Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, boś przez krzyż
swój święty świat
odkupić raczył.
Krzyżu święty
nade wszystko...
Czego to uczy nas dzisiaj? Jakie wnioski można wyciągnąć z
tej części zwycięstwa Chrystusa i ze sposobu
w jaki
ono został odniesione?
– pierwsze zwycięstwo jest
na krzyżu, krzyż
jest zawsze elementem zwycięstwa, jest pierwszy
– krzyż prowadzi do
zwycięstwa, nie ma
zwycięstwa bez krzyża, krzyż zapewnia zwycięstwo
– krzyż jest związany
ze zwycięstwem i
odwrotnie
– im większy krzyż
tym większe zwycięstwo
– krzyż przyjęty jest
zwycięstwem
– służenie takim
wartościom jak: miłość,
posłuszeństwo, przebaczenie, oddanie siebie, prawda, pokora, służba na
wzór
Chrystusa doprowadzi na pewno do krzyża... i
doprowadzi na pewno do zwycięstwa
– bez krzyża dochodzi
się do klęski
Ta droga krzyża nie byłaby jednak tak optymistyczna, gdyby
nie świadomość, że jest Ktoś, kto TĄ drogą przeszedł już do końca i
zwyciężył.
I że jest to sam Syn Boży.
I tu posłużę się pewną anegdotą:
Ponoć św. Marcinowi
zjawił się pod postacią
Chrystusa diabeł. Żeby nie było wątpliwości przedstawił się
jako Jezus Chrystus. Pierwsze pytanie św. Marcina na to
oświadczenie
diabelskie brzmiało:
– A gdzie są twoje
rany?
Cóż
ten diabelski oszust mógł
odpowiedzieć?
– Przychodzę z
chwały niebiańskiej a tam nie ma żadnych ran.
Św. Marcin na to
wyznał:
– Chrystus bez ran
nie jest dla mnie Chrystusem. Na Chrystusa, który nie ma
znaków krzyża, nie mogę liczyć.
I diabeł musiał
odejść. Oszustwo nie
udało się, bo nie miał na sobie znaków zwycięstwa krzyża.
Wieszamy krzyż. Na sobie, w domach, szpitalach, szkołach,
wszędzie. Stawiamy przy drogach. By ten krzyż był znakiem drogi krzyża
Chrystusa zakończonej jednak pełnym zwycięstwem zmartwychwstania. By
był
znakiem dla tych, którzy jeszcze dźwigają swoje krzyże.
Chrystus
dźwiganie krzyża ma już za sobą, ale przychodząc do nas jako
zwycięzca, umacnia nas w dźwiganiu naszych krzyży. Bo wie, co to znaczy
dźwigać
krzyż. Nie takiego “bowiem
mamy arcykapłana, który by
nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz
doświadczonego we wszystkim na nasze
podobieństwo, z wyjątkiem grzechu (Hbr
4,15).
Niech tę część rozważania zakończą
słowa starożytnego (VI
w.)
hymnu:
Króla
wznoszą się ramiona,
tajemnica krzyża błyska.
Na nim życie
śmiercią kona,
lecz z tej śmierci
życie tryska.
Już się spełnia
wieczne słowo,
pieśni, co ją Dawid
śpiewa.
Głośną na świat
cały mową,
oto Bóg
królował z drzewa.
Drzewo piękne i
świetlane,
dzierżąc, waży Boskie
Ciało,
Okup świata
zawieszony,
i łup piekłu
odebrało.
Krzyżu, bądźże
pozdrowiony,
o nadziejo Ty
jedyna!
Dobrym łaski
pomnóż plony,
z grzesznych
niech się zmyje wina.
Trójco,
źródłem, coś żywota,
Ciebie świat
niech sławi cały,
przez Krzyż święty
otwórz wrota,
do ZWYCIĘSTWA i do
chwały...
Ale przecież zwycięstwo nie kończy się na krzyżu. Oto NADSZEDŁ, NADCHODZI,
NADEJDZIE ów dzień... Jest
przecież jeszcze ów trzeci element...
Ponownie zatrzymujemy się przy Chrystusie zwycięskim. Bo z
Nim i my czujemy się zwycięzcami. Ale to zatrzymanie się (tym razem
stajemy już
nie przy krzyżu, ale w perspektywie Zmartwychwstania) ma już
ów “trzeci”
wymiar: Bez niego zwycięstwo nie byłoby pełne. Trzeba teraz postawić
przysłowiową “kropkę nad i”.
Mówi prorok Izajasz:
Oto
triumfy odnosić będzie mój Sługa, wywyższony będzie i
wyniesiony, postawiony
bardzo wysoko. Wprawi On w podziw liczne narody,
królowie zamkną wobec Niego swe usta. Będzie oglądał
potomstwo i dni swe
przedłuży, a sprawa Pana dzięki Niemu zwycięży. Za udręczenie swej
duszy
oglądać będzie światłość i poznaniem Pana będzie nasycony. Sprawiedliwy
mój
Sługa usprawiedliwi wielu... Dlatego Mu wielu przydzielę w dziedzictwie
i
odziedziczy wielkie rzesze jako
zdobycz za to, że na
śmierć wydał swe życie...
Zwycięstwo
Chrystusa rozpoczęło się na krzyżu i przez krzyż. Zwycięstwo na krzyżu
jest
autentycznym i prawdziwym zwycięstwem, bo podjęty czyn został
doprowadzony do
końca, a cel tego czynu został osiągnięty – przebłaganie Ojca
i zbawienie człowieka
dokonało się
Ale
gdyby zwycięstwo Chrystusa kończyło się na krzyżu, czegoś by mu jednak
brakowało. A przecież zwycięstwo Chrystusa nie jest wybrakowane. Jako
jedyne
jest całkowite do końca. Zwycięstwo
Chrystusa jest
zwycięstwem Krzyża. Ale zwycięstwo Chrystusa jest też zwycięstwem
Zmartwychwstania. Zwycięstwo bez triumfu byłoby za małe.
I
oto staje przed nami Chrystus, który zwyciężył
jako
Sługa Pański i staje przed nami Chrystus, który zwyciężył
jako Syn Boży.
Zwycięstwo Sługi i zwycięstwo Boga.
Zwycięstwo Zmartwychwstania posiada takie elementy
wyszczególnione w proroctwie Izajasza: TRIUMF, WYWYŻSZENIE,
PODZIW INNYCH,
NASYCENIE, ZDOBYCZ. Nie trzeba wyjaśniać, co oznaczają te terminy w
odniesieniu
do Chrystusa.
Zatrzymajmy
się jednak nad tym ostatnim szczegółem ZDOBYCZĄ – jako
elementem zwycięstwa Chrystusa. Dla nas jest
bowiem
ważne to, że zdobyczą Chrystusa my sami jesteśmy. A skoro zdobyci
jesteśmy
przez prawdziwego Zwycięzcę to musimy być włączeni w Jego zwycięstwo
!!!
Zwycięzcy
ziemscy obarczali, naznaczali, “obdarzali” zdobycz
swojego zwycięstwa
łańcuchami, zsyłką, wyłupieniem oczu, obozem koncentracyjnym, łagrem,
torturami...
Zwycięski
Chrystus zdobycz swojego zwycięstwa naznacza pozdrowieniem:
Pokój wam! Zdobycz
zostaje obdarowana pozdrowieniem: Pokój wam!
Taką
zdobyczą chcemy być. Chcemy być zdobyczą Tego, który
mówi: Pokój wam! W takie
zwycięstwo, które wyraża się słowami: Pokój wam
– chętnie się włączymy. Niech
te słowa ogłoszenia zwycięstwa Chrystusa teraz i do końca nam
towarzyszą: POKÓJ
WAM!!!
I
choć świadomość, że nasze “dzisiaj” jest czasem tak
trudne, że wyprowadza nas
często z równowagi, to przecież POKÓJ,
którym obdarza nas Chrystus zwycięski,
posiada moc prawdziwej przemiany. Przecież i
sytuacja Apostołów po Zmartwychwstaniu Pana też nie należała
do łatwych, a
jednak POKÓJ Chrystusowy ich przemienił, umocnił, uradował.
Dajmy
Chrystusowi odnosić triumf w nas, w naszych sercach.
Otwórzmy się, nasze serca
i problemy Chrystusowi. A On mówi do nas: POKÓJ
WAM!!!
Takiego udziału w zwycięstwie Chrystusa życzę Wszystkim.
A na świąteczny
deser wybrałem taką
historyjkę:
O palmie i
kamieniu
Na brzegu rosła
młoda palma. Pewnego
dnia przechodził tędy człowiek, który miał manię niszczenia.
Zobaczywszy małe
drzewko, wziął ciężki kamień i położył go w koronie palmy. Potem
poszedł dalej.
Palma próbowała wszelkimi sposobami – zrzucić ten
ciężar, ale bez skutku. Za
mocno siedział w jej koronie. Palma jednak nie myślała się poddać:
wbiła mocno
korzenie, szła w ziemię coraz głębiej, aby zdobyć oparcie. Tak dotarła
do żyły
wodnej, skąd czerpała siłę i wzrost. Teraz dopiero poczuła, że rośnie.
Wkrótce
stała się największą i najpiękniejszą palmą w okolicy. Po latach
przechodził
tędy znowu ten sam człowiek i chciał zobaczyć dzieło swego zniszczenia.
Spodziewał się znaleźć jakieś małe, karłowate drzewko.
Wówczas nachyliła się do
niego najpiękniejsza palma, pokazała kamień i powiedziała:
– Dziękuję ci,
człowieku. Twój ciężar uczynił mnie mocną.
(ks. Kazimierz Wójtowicz, Przypiski)
![]() |