rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań

Wielkanoc 1998 r.

“Jak się nie ma, co się lubi,

to się lubi, co się ma.”

KOCHANI DOMOWNICY!

         Ponieważ tego, co jest poniżej, znowu jest strasznie dużo, więc tylko szybciutko pragnę pozdrowić Was Wszystkich i podziękować za całe dobro, którym mnie obdarzacie.

         Tekst poniższy trochę odbiega od tematu modlitwy (z którym jakoś związałem moje “pisanie” do naszego Listu), ale jest dla mnie cenny i choć od pierwszej jego redakcji upłynęło już trochę czasu, chciałbym się nim z Wami podzielić.

 

         Oto tryumfy odnosić będzie mój Sługa, wywyższony będzie i wyniesiony, postawiony bardzo wysoko. Jak niegdyś wielu ze zgrozą na Niego patrzyło, bo nieludzko zniekształcony był Jego wygląd, a postać Jego nie podobna do ludzkiej, tak wprawi On w podziw liczne narody; królowie zamkną wobec Niego swe usta, bo ujrzą coś niewymownego, i pojmą rzecz niesłychaną.

         Któż uwierzy wieści zasłyszanej, i komu objawiło się ramię Jahwe? Wyrósł przed nami jakby szczep młody i jak korzeń z ziemi wyschniętej. Nie było w Nim blasku ni piękna, byśmy w Nim wzrok utkwić mieli, ani wyglądu, aby nas zachwycał. Wzgardzony był i odtrącony przez ludzi Mąż boleści i zżyty z cierpieniem, podobny do kogoś, przed kim twarz się zasłania. Wzgardzony był że mieliśmy Go za nic. A przecież On dźwigał nasze niemoce i wziął na siebie nasze boleści. A myśmy uważali, że był ukarany, uderzony przez Boga i poniżony. Lecz On był przeszyty za nasze występki, starty za grzechy nasze. Na Nim ciążyła kaźń niosąca nam pokój, a przez Jego rany – myśmy uzdrowieni! Wszyscyśmy błądzili jak owce, każdy na własna kierował się drogę, Jahwe zaś Jego obarczył przewinami nas wszystkich. Był umęczony, lecz znosił to z poddaniem i nie otworzył ust swoich; jak baranek prowadzony na zabicie, jak owca milknąca przed strzygącymi ją – tak On nie otworzył ust swoich. Po uwięzieniu i sądzie został zgładzony, i któż by pomyślał o Jego pokoleniu? - bo został wyrwany z krainy żyjących, za grzechy Jego ludu na śmierć Go ubito. I wyznaczono Mu grób z przestępcami, a pośród łotrów był w chwili swej śmierci, choć nie popełnił bezprawia i fałsz w Jego ustach nie powstał.

         Lecz wolą Pana było zetrzeć Go w cierpieniu, skoro oddał się na ofiarę przebłagalną. Będzie oglądał potomstwo i dni swe przedłuży, a sprawa Jahwe dzięki Niemu zwycięży. Za udręczenie swej duszy oglądać będzie światłość i poznaniem Jahwe będzie nasycony. Sprawiedliwy mój Sługa usprawiedliwi wielu, wziąwszy na siebie ciężar ich win. Dlatego Mu wielu przydzielę w dziedzictwie i odziedziczy wielkie rzesze jako zdobycz za to, że na śmierć wydał swe życie i między złoczyńców został policzony, że dźwigał sam nieprawości wielu i wstawiał się za grzesznikami.

(Iz 52,13-53,12 tłum. Wg Biblii Poznańskiej)

         Chrystus staje przed nami jako zwycięzca. Chrystus zwycięski to ostatni i ostateczny, i nieodwołalny znak Bożej wszechmocy oraz skuteczności Bożego działania.

         Zaprawdę...

        

         Oto triumfy odnosić będzie mój Sługa, wywyższony będzie i wyniesiony, postawiony bardzo wysoko. Wprawi On w podziw liczne narody, królowie zamkną wobec Niego swe usta. Będzie oglądał potomstwo i dni swe przedłuży, a sprawa Pana dzięki Niemu zwycięży. Za udręczenie swej duszy oglądać będzie światłość i poznaniem Pana będzie nasycony. Sprawiedliwy mój Sługa usprawiedliwi wielu. Dlatego Mu wielu przydzielę w dziedzictwie i odziedziczy wielkie rzesze jako zdobycz za to, że na śmierć wydał swe życie...

         Człowiek tęskni za zwycięstwem. Pragnie być zwycięzcą. Wszystko gotów oddać, by zwyciężyć. Do tej rzeczywistości nie trzeba nikogo zachęcać. Nikt nie chce być przegranym nikt nie chce być pokonanym. Czyż nie dlatego tyle zawodów sportowych, konkursów, loterii? Każdemu się marzy, żeby w czymś być najlepszym, wygrać, zwyciężyć.

         Pragnienie zwycięstwa jest w człowieku pragnieniem dobrym i szlachetnym. Przemienia człowieka. Staje się motorem napędowym jego poczynań. Pobudza człowieka do wzmożonego wysiłku. Ale jak wszystko, co dobre i szlachetne, i piękne, człowiek potrafi zepsuć, tak też i ze zwyciężaniem się dzieje. Ileż brutalności, przepychania się łokciami, dążenia do celu po trupach, za wszelką cenę. Ile np. w sporcie afer dopingowych. A przecież to tylko sport. A polityka, a gospodarka, a ideologia, a stanowisko, a biznes... Ileż zwycięstw odnoszonych jest tak mało szlachetnie: brutalnością, siłą, kłamstwem, lukami w prawie...

         I oto staje przed nami Chrystus zwycięski, triumfujący. Jego zwycięstwo jest zwycięstwem ostatecznym i JEDYNYM, jest zwycięstwem największym, trwałym, nie-przemijającym. I co więcej: Jego zwycięstwo nie jest tylko Jego i dla Niego.

         Dlaczego mówimy, że Chrystus zwyciężył? Jakimi środkami osiągnął zwycięstwo? Dlaczego zwycięstwo Chrystusa posiada tak wielką, niesamowitą wartość? Oto pytania, które sobie zadajemy.

         Dlaczego mówimy o zwycięstwie Chrystusa skoro został skazany, obarczony krzyżem, przybity do krzyża, a w końcu skonał na krzyżu z tragiczną skargą: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Bo właśnie na krzyżu i przez krzyż zaczyna się zwycięstwo Chrystusa.

         Nie zrozumiemy jednak głębi faktu rozpoczęcia się już na krzyżu zwycięstwa bez próby poddania analizie samego pojęcia: zwycięstwo, zwyciężyć. Prawdziwe pełne zwycięstwo posiada trzy główne i zasadnicze elementy.

         Pierwszym elementem zwycięstwa jest wykonanie, wypełnienie w całości, do końca, bez braków czynu lub pracy w szerokim tego słowa znaczeniu. To działanie zostaje podjęte w określonym celu: dla spełnienia pragnień lub przyjętych zobowiązań. Często to pragnienie i zobowiązanie łączą się ze sobą. Tak było w Chrystusie, gdzie Jego pragnienie zadośćuczynienia Ojcu i zbawienia ludzi spotkało się z posłuszeństwem wobec woli Ojca. Realizacja pragnień czy zobowiązań wiedzie przez wielki wysiłek, który towarzyszy każdej rzetelnie wykonanej pracy. Ów czyn lub praca, aby były zwycięstwem, muszą trwać aż do osiągnięcia celu, choćby trzeba było pokonać wielkie trudności. Tylko wtedy można mówić o prawdziwym zwycięstwie. Te znamiona posiada całe życie Jezusa, a szczególnie Jego męka na krzyżu. Stąd słowa Jezusowe: Wykonało się.

         Drugim elementem zwycięstwa, jest skutek wykonanego czynu lub pracy, osiągnięty cel, efekt, rezultat czyli wykonane dzieło. Np. dla budowniczego będzie to postawiony dom, dla artysty namalowany obraz lub skomponowany utwór, dla ucznia – zdobyta wiedza, itd. ... Dla Chrystusa owocem Jego dokonanego czynu jest przebłaganie Ojca i zbawienie człowieka.

I wreszcie trzecim elementem zwycięstwa jest radość zwycięstwa, ogłoszenie zwycięstwa, odebranie nagrody i hołdu, to triumf i chwałą. Trzecia część zwycięstwa może być odległa czasowo od pierwszych dwóch. U Chrystusa ten odstęp czasowy wynosił trzy dni.

         Pytamy o pierwszy element Chrystusowego zwycięstwa czyli o wykonanie zamierzonego dzieła. I jakimi środkami Jezus doszedł do zwycięstwa? Zobaczymy, co Pismo św. Mówi o tym:

       Ja Ciebie Ojcze otoczyłem chwałą, na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które mi dałeś do wykonania (J 17,4).

       Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13).

       Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34).

       Życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt mi go nie odbiera, lecz Ja od siebie je oddaję (J 10,17).

       Tak, jestem Królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie (J 18,37).

       Jestem cichy i pokorny sercem (Mt 11,29).

       Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mt 20,28).

         A co Pismo św. Mówi o drugim elemencie Chrystusowego zwycięstwa czyli o skutkach Jego triumfu:

       Mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa Sprawiedliwego, On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata (1J 2,1-2).

       Wiecie, że z waszego, odziedziczonego po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni... drogocenną krwią Chrystusa, jako Baranka niepokalanego i bez zmazy (1P 1,18-19).

       Chrystus, przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie... Krew Chrystusa, który przez Ducha Wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu (Hbr 9,12.14).

         Oto dwa pierwsze elementy zwycięstwa Chrystusowego. Zwycięstwa bolesnego. Czyn zwycięski i jego skutki.

Kłaniamy się Tobie, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, boś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Krzyżu święty nade wszystko...

         Czego to uczy nas dzisiaj? Jakie wnioski można wyciągnąć z tej części zwycięstwa Chrystusa i ze sposobu w jaki ono został odniesione?

       pierwsze zwycięstwo jest na krzyżu, krzyż jest zawsze elementem zwycięstwa, jest pierwszy

       krzyż prowadzi do zwycięstwa, nie ma zwycięstwa bez krzyża, krzyż zapewnia zwycięstwo

       krzyż jest związany ze zwycięstwem i odwrotnie

       im większy krzyż tym większe zwycięstwo

       krzyż przyjęty jest zwycięstwem

       służenie takim wartościom jak: miłość, posłuszeństwo, przebaczenie, oddanie siebie, prawda, pokora, służba na wzór Chrystusa doprowadzi na pewno do krzyża... i doprowadzi na pewno do zwycięstwa

       bez krzyża dochodzi się do klęski

         Ta droga krzyża nie byłaby jednak tak optymistyczna, gdyby nie świadomość, że jest Ktoś, kto TĄ drogą przeszedł już do końca i zwyciężył. I że jest to sam Syn Boży.

         I tu posłużę się pewną anegdotą:

Ponoć św. Marcinowi zjawił się pod postacią Chrystusa diabeł. Żeby nie było wątpliwości przedstawił się jako Jezus Chrystus. Pierwsze pytanie św. Marcina na to oświadczenie diabelskie brzmiało: 

       A gdzie są twoje rany?

Cóż ten diabelski oszust mógł odpowiedzieć?

       Przychodzę z chwały niebiańskiej a tam nie ma żadnych ran.

Św. Marcin na to wyznał:

       Chrystus bez ran nie jest dla mnie Chrystusem. Na Chrystusa, który nie ma znaków krzyża, nie mogę liczyć.

I diabeł musiał odejść. Oszustwo nie udało się, bo nie miał na sobie znaków zwycięstwa krzyża.

         Wieszamy krzyż. Na sobie, w domach, szpitalach, szkołach, wszędzie. Stawiamy przy drogach. By ten krzyż był znakiem drogi krzyża Chrystusa zakończonej jednak pełnym zwycięstwem zmartwychwstania. By był znakiem dla tych, którzy jeszcze dźwigają swoje krzyże.

         Chrystus dźwiganie krzyża ma już za sobą, ale przychodząc do nas jako zwycięzca, umacnia nas w dźwiganiu naszych krzyży. Bo wie, co to znaczy dźwigać krzyż. Nie takiego “bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15). Niech tę część rozważania zakończą słowa starożytnego (VI w.) hymnu:

Króla wznoszą się ramiona,

tajemnica krzyża błyska.

Na nim życie śmiercią kona,

lecz z tej śmierci życie tryska.

Już się spełnia wieczne słowo,

pieśni, co ją Dawid śpiewa.

Głośną na świat cały mową,

oto Bóg królował z drzewa.

Drzewo piękne i świetlane,

dzierżąc, waży Boskie Ciało,

Okup świata zawieszony,

i łup piekłu odebrało.

Krzyżu, bądźże pozdrowiony,

o nadziejo Ty jedyna!

Dobrym łaski pomnóż plony,

z grzesznych niech się zmyje wina.

Trójco, źródłem, coś żywota,

Ciebie świat niech sławi cały,

przez Krzyż święty otwórz wrota,

do ZWYCIĘSTWA i do chwały...

         Ale przecież zwycięstwo nie kończy się na krzyżu. Oto NADSZEDŁ, NADCHODZI, NADEJDZIE ów dzień... Jest przecież jeszcze ów trzeci element...

         Ponownie zatrzymujemy się przy Chrystusie zwycięskim. Bo z Nim i my czujemy się zwycięzcami. Ale to zatrzymanie się (tym razem stajemy już nie przy krzyżu, ale w perspektywie Zmartwychwstania) ma już ów “trzeci” wymiar: Bez niego zwycięstwo nie byłoby pełne. Trzeba teraz postawić przysłowiową “kropkę nad i”.

         Mówi prorok Izajasz:

Oto triumfy odnosić będzie mój Sługa, wywyższony będzie i wyniesiony, postawiony bardzo wysoko. Wprawi On w podziw liczne narody, królowie zamkną wobec Niego swe usta. Będzie oglądał potomstwo i dni swe przedłuży, a sprawa Pana dzięki Niemu zwycięży. Za udręczenie swej duszy oglądać będzie światłość i poznaniem Pana będzie nasycony. Sprawiedliwy mój Sługa usprawiedliwi wielu... Dlatego Mu wielu przydzielę w dziedzictwie i odziedziczy wielkie rzesze jako zdobycz za to, że na śmierć wydał swe życie...

 

         Zwycięstwo Chrystusa rozpoczęło się na krzyżu i przez krzyż. Zwycięstwo na krzyżu jest autentycznym i prawdziwym zwycięstwem, bo podjęty czyn został doprowadzony do końca, a cel tego czynu został osiągnięty – przebłaganie Ojca i zbawienie człowieka dokonało się

         Ale gdyby zwycięstwo Chrystusa kończyło się na krzyżu, czegoś by mu jednak brakowało. A przecież zwycięstwo Chrystusa nie jest wybrakowane. Jako jedyne jest całkowite do końca. Zwycięstwo Chrystusa jest zwycięstwem Krzyża. Ale zwycięstwo Chrystusa jest też zwycięstwem Zmartwychwstania. Zwycięstwo bez triumfu byłoby za małe.

         I oto staje przed nami Chrystus, który zwyciężył jako Sługa Pański i staje przed nami Chrystus, który zwyciężył jako Syn Boży. Zwycięstwo Sługi i zwycięstwo Boga.

         Zwycięstwo Zmartwychwstania posiada takie elementy wyszczególnione w proroctwie Izajasza: TRIUMF, WYWYŻSZENIE, PODZIW INNYCH, NASYCENIE, ZDOBYCZ. Nie trzeba wyjaśniać, co oznaczają te terminy w odniesieniu do Chrystusa.

         Zatrzymajmy się jednak nad tym ostatnim szczegółem ZDOBYCZĄ – jako elementem zwycięstwa Chrystusa. Dla nas jest bowiem ważne to, że zdobyczą Chrystusa my sami jesteśmy. A skoro zdobyci jesteśmy przez prawdziwego Zwycięzcę to musimy być włączeni w Jego zwycięstwo !!!

         Zwycięzcy ziemscy obarczali, naznaczali, “obdarzali” zdobycz swojego zwycięstwa łańcuchami, zsyłką, wyłupieniem oczu, obozem koncentracyjnym, łagrem, torturami...

         Zwycięski Chrystus zdobycz swojego zwycięstwa naznacza pozdrowieniem: Pokój wam! Zdobycz zostaje obdarowana pozdrowieniem: Pokój wam!

         Taką zdobyczą chcemy być. Chcemy być zdobyczą Tego, który mówi: Pokój wam! W takie zwycięstwo, które wyraża się słowami: Pokój wam – chętnie się włączymy. Niech te słowa ogłoszenia zwycięstwa Chrystusa teraz i do końca nam towarzyszą: POKÓJ WAM!!!

         I choć świadomość, że nasze “dzisiaj” jest czasem tak trudne, że wyprowadza nas często z równowagi, to przecież POKÓJ, którym obdarza nas Chrystus zwycięski, posiada moc prawdziwej przemiany. Przecież i sytuacja Apostołów po Zmartwychwstaniu Pana też nie należała do łatwych, a jednak POKÓJ Chrystusowy ich przemienił, umocnił, uradował.

         Dajmy Chrystusowi odnosić triumf w nas, w naszych sercach. Otwórzmy się, nasze serca i problemy Chrystusowi. A On mówi do nas: POKÓJ WAM!!!

         Takiego udziału w zwycięstwie Chrystusa życzę Wszystkim.

A na świąteczny deser wybrałem taką historyjkę:

O palmie i kamieniu

Na brzegu rosła młoda palma. Pewnego dnia przechodził tędy człowiek, który miał manię niszczenia. Zobaczywszy małe drzewko, wziął ciężki kamień i położył go w koronie palmy. Potem poszedł dalej. Palma próbowała wszelkimi sposobami – zrzucić ten ciężar, ale bez skutku. Za mocno siedział w jej koronie. Palma jednak nie myślała się poddać: wbiła mocno korzenie, szła w ziemię coraz głębiej, aby zdobyć oparcie. Tak dotarła do żyły wodnej, skąd czerpała siłę i wzrost. Teraz dopiero poczuła, że rośnie. Wkrótce stała się największą i najpiękniejszą palmą w okolicy. Po latach przechodził tędy znowu ten sam człowiek i chciał zobaczyć dzieło swego zniszczenia. Spodziewał się znaleźć jakieś małe, karłowate drzewko. Wówczas nachyliła się do niego najpiękniejsza palma, pokazała kamień i powiedziała:

       Dziękuję ci, człowieku. Twój ciężar uczynił mnie mocną.

      (ks. Kazimierz Wójtowicz, Przypiski)

rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań