rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań

Wielkanoc 2001 r.

“Jak się nie ma, co się lubi,

to się lubi, co się ma.”

KOCHANI DOMOWNICY!

         Czas płynie nieubłaganie i niestety o wiele za szybko dla jednych (patrz – ja), o wiele za wolno dla drugich. Nic się jednak nie da na to zrobić. Nie wiem, czy zdążę na czas, ale zabieram się do pisania.

         Zbliża się czas Wielkiego Tygodnia. Czas ponownego odkrywania najważniejszych wartości. Jedną z nich jest życie. Ale nie jedyną. Właśnie w tym okresie obejmujemy głębszym spojrzeniem także temat cierpienia. Te dwie rzeczywistości chciałbym jakoś powiązać w kontekście naszej Rodziny.

         Uroczystość Zwiastowania Pańskiego od jakiegoś czasu obchodzona jest także jako Dzień Świętości Życia. Jest to święto tych szczególnie, którzy podejmują dzieło adopcji duchowej dla ratowania życia poczętego. W odniesieniu do konkretnego, jednostkowego poczętego życia, znanego lub nieznanego, podejmowane jest dzieło modlitwy i ofiary. Oczywiście to działanie nie zamyka się w dniu Zwiastowania Pańskiego. To jest jedynie jakby zebranie owoców podjętej pracy. Także jest to czas – można tak nazwać – promocji tego dzieła.

         I tak sobie myślałem, czy nie warto by, zwłaszcza w kręgu naszej Rodziny podjąć podobnego dzieła: “adopcji” duchowej konkretnej osoby cierpiącej, która swego stanu cierpienia nie akceptuje. Przecież właśnie naszym zadaniem jest ratowanie zbawczych mocy cierpienia. Nie musielibyśmy robić nic nowego a jedynie bardziej konkretnie ukierunkować nasz trud duchowy podejmowany zwyczajnie w RMBB. Oczywiście, że można by podjąć coś dodatkowego. I nie wolno byłoby zrezygnować z intencji ogólnej obejmującej wszystkich cierpiących. Kwestie techniczne są oczywiście do dopracowania. Np. czas trwania takiej konkretnej adopcji. Przy adopcji poczętego życia obejmuje 9 miesięcy. Tutaj ten okres trudniej wymierzyć. I na pewno nie da się znaleźć takiego terminu, który odpowiadałby rzeczywistości doświadczanej widzialnie i odczuwalnie jak ma to miejsce w przypadku narodzin dziecka.

         I jeszcze jedno. Wybór Dnia Świętości Cierpienia, w którym zbierałoby się owoce duchowej adopcji cierpiących i dokonywałaby się promocja dzieła. Mógłby to być Wielki Piątek albo święto Podwyższenia Krzyża.

         To dzieło byłoby szersze od RMBB, ale od nas mogłaby wyjść inicjatywa. Wszystko to tak sobie myślałem. Nie wiem, czy ma to ręce i nogi. Tym się dzielę z Wami, Drodzy Domownicy, u progu Wielkiego Tygodnia. Ciekawy jestem, co o tym myślicie...

         A tymczasem pragnę życzyć Wam głębokiego zanurzenia w spotkanie z Chrystusem cierpiącym i żyjącym. Niech rozważania tajemnicy Chrystusa, który przez krzyż wszedł do chwały Zmartwychwstania, będzie dla Was umocnieniem dającym nową nadzieję i chęć do działania.

Pragnę również korzystając z okazji podziękować Wam, Kochani Domownicy, za całą troskę o mnie, zwłaszcza wyrażającą się modlitwą. Ale nie sposób nie wspomnieć tej ogromnej życzliwości, którą mi okazujecie. Pamiętam i ja o Was w moich modlitwach. Pozdrawiam serdecznie. Zostańcie z Bogiem.

I coś jeszcze na deser.

         Powiedział pewien starzec: “Bywają choroby, których nie warto leczyć, bo są jedynym lekarstwem na inne, jeszcze gorsze”.

         Pewnego dnia biskup, który miał pewną skłonność do łakomstwa, odwiedzał wspólnotę mnichów abba Bessariona, którego delikatność ducha była powszechnie znana. Starzec chciał uczcić przybycie biskupa czyniąc wszystko, aby przygotować obiad godny jego osoby. Ale kiedy biskup powiedział do abba Bessariona: Abba, mam nadzieję, że nie zabiłeś kota, aby przygotować tego “zająca”, ten nie mógł się powstrzymać i powiedział: Nie, znalazłem już martwego.

       Wiesz bracie, jak się nazywa stworzenie, które ma wiele łap, zielone oczy i żółty grzbiet w czarne kreski?

       Naprawdę nie wiem, bracie... Cóż to takiego?

       Ja też nie wiem..., ale właśnie lezie ci po szyi...

 (Humor Ojców pustyni, Lublin 1992)

rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań