rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań

Wielkanoc 2004 r.

ALLELUJA!!!  TEJ SAMEJ GODZINY WYBRALI SIĘ I WRÓCILI

Zbliżają się Święta Paschalne. I razem z uczniami wędrującymi do Emaus zamierzamy zatrzymać spotkanego Zmartwychwstałego, by potem wrócić z nowym zapałem do miejsca, gdzie On nas postawił.

         Także spotkania nieformalne mogą być bardzo owocne i być czasem rozpoznania ukrytego i jakby przy okazji działania Chrystusowego. Tak też chyba było podczas w zasadzie imieninowego spotkania u mnie w domu z Krystyną, Marią, Beatą i Aliną (p. Doktor i kierowca w jednej osobie siedziała grzecznie, cicho, zmęczona po dyżurze i przysłuchiwała się naszemu mocowaniu się na słowa). Przy dobrym ciachu (w tym miejscu można się oblizać albo sięgnąć do świątecznych zapasów) rozmowa skierowała się w kierunku misji RMBB. I tak sobie myślałem, że trochę jest pewnego niedoprecyzowania. Co potem ma przełożenie na działanie. Wydaje mi się, że czasem myli się misję chorego z misją RMBB. Albo utożsamia, to ma potem znaczenie dla naszego apostolstwa.

         Zerknąłem potem do naszych dokumentów. I stwierdziłem, że jednak na co innego zwrócę uwagę. Nasza misja w Kościele jest wstawiennicza. I tu zaraz przypomniał mi się wykorzystany już kiedyś przeze mnie, obraz biblijny z Księgi Wyjścia, kiedy Amalekici przybyli walczyć z Izraelitami i Jozue poszedł walczyć z nimi a Mojżesz wszedł na górę, żeby się modlić. Aaron i Chur wspomagali go w modlitwie, ale niekoniecznie przez współmodlitwę. Podtrzymywali wzniesione w modlitwie ręce Mojżesza, aby on nie ustał w modlitwie. Było to równie ważne jak sama modlitwa, bo bez tego wspomagania – jak pamiętamy – modlitwa była bezowocna. Podobnie może stać się z postawą ofiarowania cierpienia przez chorego. Albo nie podejmie tego zadania, albo nie wytrwa. Aaron i Chur byli dla całości “dzieła” także niezbędni. Oni są obrazem naszej “działki”.

         Mojżesz miał Aarona i Chura. A chory kogo będzie miał w dziele ofiarowania swych cierpień, by stały się w Chrystusie zbawczymi mocami? I tu chcemy być my. Ale... jest nas mało. Nawet dla naszych rodzinnych spraw brakuje tych, którzy będą zdolni udźwignąć zadania i działania, które trzeba podjąć.

Okres paschalny (Wielki Post i Okres Wielkanocny) przynosi nam najpierw (w Wielkim Poście brewiarzowa Godzina Czytań “podaje” Księgę Wyjścia) właśnie obraz zaczerpnięty z Księgi Wyjścia o Mojżeszu, Aaronie, Churze i Amalekitach walczących z Izraelitami. A potem natrafiamy na Niedzielę Dobrego Pasterza (IV Wielkanocna). I wreszcie Zesłanie Ducha Świętego z poprzedzającą go nowenną. Te trzy wydarzenia, obrazy czy jak je nazwiemy mogą nam pomóc właśnie w naszym problemie. Wstawiennictwa i nowych powołań, i związku między nimi. Pierwszy obraz już opisałem. Daje wyobrażenie o wielkiej roli wstawienniczej misji. Z kolei Chrystus, którego zmartwychwstanie świętujemy w kolejne niedziele wielkanocne nadając im określone znaczenie, staje przed nami jako Dobry Pasterz. Chrystus – Dobry Pasterz posyła tych, którzy na Jego wzór i Jego mocą będą pasterzami – głosicielami Dobrej Nowiny. Św. Paweł mówi, że przez głupstwo głoszenia słowa rodzi się wiara. Potrzebni są głosiciele. W Niedzielę Dobrego Pasterza Kościół modli się za powołanych kapłanów i o powołania kapłańskie. Ale przy okazji za wszystkich powołanych i o wszystkie powołania do szczególnej służby Bożej. Ponieważ List będzie na Wielkanoc, więc jak najbardziej tego “czasu wielkanocnego” przypomnieć można o wielkiej potrzebie modlitwy o nowe powołania do RMBB. I proponuję, by w tym dniu RMBB zmobilizowała siły do wielkiej prośby o nowe powołania do RMBB. I wreszcie Zesłanie Ducha Świętego. Można mieć jak najlepsze intencje, ale co z tego, jeśli miałoby się polegać tylko na ludzkich siłach. Nawet Apostołom trzeba było daru Ducha Św. by wyjść do świata na dobre z Dobrą Nowiną. Jako Rodzina MBB mamy interes do Ducha Św. Bo podjęliśmy się szczytnych celów, ale choćby “rąk do pracy” mało, a i te, które są, są często niemocne. Może więc nowennę przed Zesłaniem Ducha Świętego przeżyć z prośbą o nowe rozpalenie daru wstawiennictwa i o pomnożenie tych, którzy będą  w tym darze uczestniczyć idąc drogą RMBB.

         Tymi paroma myślami dzielę się z Wami. Zupełnie co innego chodziło mi po głowie, a wyszło, co wyszło.

         Niech czas pamiątki Zmartwychwstania zaowocuje spotkaniem i “dotknięciem” żyjącego Chrystusa, aby serca nasze zapałały pragnieniami, które Bóg chce, by żyły.

rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do listy rozważań