![]() |
Wielkanoc 2004 r.
ALLELUJA!!!
TEJ SAMEJ GODZINY WYBRALI SIĘ I WRÓCILI
Zbliżają się
Święta
Paschalne. I razem z uczniami wędrującymi do Emaus zamierzamy zatrzymać
spotkanego Zmartwychwstałego, by potem wrócić z nowym
zapałem do miejsca, gdzie
On nas postawił.
Także
spotkania nieformalne mogą być bardzo owocne i być czasem rozpoznania
ukrytego
i jakby przy okazji działania Chrystusowego. Tak też chyba było podczas
w
zasadzie imieninowego spotkania u mnie w domu z Krystyną, Marią, Beatą
i Aliną
(p. Doktor i kierowca w jednej osobie siedziała grzecznie, cicho,
zmęczona po
dyżurze i przysłuchiwała się naszemu mocowaniu się na słowa). Przy
dobrym
ciachu (w tym miejscu można się oblizać albo sięgnąć do świątecznych
zapasów)
rozmowa skierowała się w kierunku misji RMBB. I tak sobie myślałem, że
trochę
jest pewnego niedoprecyzowania.
Co potem ma
przełożenie na działanie. Wydaje
mi się, że czasem
myli się misję chorego z misją RMBB. Albo utożsamia, to ma potem
znaczenie dla
naszego apostolstwa.
Zerknąłem
potem do naszych dokumentów. I stwierdziłem, że jednak na co
innego zwrócę uwagę. Nasza misja w Kościele jest
wstawiennicza. I tu zaraz
przypomniał mi się wykorzystany już kiedyś przeze mnie, obraz biblijny
z Księgi
Wyjścia, kiedy Amalekici
przybyli walczyć z Izraelitami
i Jozue poszedł walczyć z nimi a Mojżesz wszedł na górę,
żeby się modlić. Aaron
i Chur wspomagali go w
modlitwie, ale niekoniecznie
przez współmodlitwę.
Podtrzymywali wzniesione w
modlitwie ręce Mojżesza, aby on nie ustał w modlitwie. Było to
równie ważne jak
sama modlitwa, bo bez tego wspomagania – jak pamiętamy
– modlitwa była
bezowocna. Podobnie może stać się z postawą ofiarowania cierpienia
przez
chorego. Albo nie podejmie tego zadania, albo nie wytrwa. Aaron i Chur byli dla całości
“dzieła” także niezbędni. Oni są
obrazem naszej “działki”.
Mojżesz
miał Aarona i Chura. A chory kogo
będzie miał w dziele ofiarowania swych cierpień, by stały się w
Chrystusie
zbawczymi mocami? I tu chcemy być my. Ale... jest
nas
mało. Nawet dla naszych rodzinnych spraw brakuje tych,
którzy będą zdolni
udźwignąć zadania i działania, które trzeba podjąć.
Okres paschalny
(Wielki Post i Okres
Wielkanocny) przynosi nam najpierw (w Wielkim Poście brewiarzowa
Godzina Czytań
“podaje” Księgę Wyjścia) właśnie obraz zaczerpnięty
z Księgi Wyjścia o
Mojżeszu, Aaronie, Churze
i Amalekitach
walczących z Izraelitami. A potem natrafiamy na Niedzielę Dobrego
Pasterza (IV
Wielkanocna). I wreszcie Zesłanie Ducha Świętego z poprzedzającą go
nowenną. Te
trzy wydarzenia, obrazy czy jak je nazwiemy mogą nam pomóc
właśnie w naszym
problemie. Wstawiennictwa i nowych powołań, i związku między nimi.
Pierwszy
obraz już opisałem. Daje wyobrażenie o wielkiej roli wstawienniczej
misji. Z
kolei Chrystus, którego zmartwychwstanie świętujemy w
kolejne niedziele
wielkanocne nadając im określone znaczenie, staje przed nami
jako Dobry Pasterz. Chrystus – Dobry Pasterz
posyła tych, którzy na Jego
wzór i Jego mocą będą pasterzami – głosicielami
Dobrej Nowiny. Św. Paweł mówi,
że przez głupstwo głoszenia słowa rodzi się wiara. Potrzebni są
głosiciele. W
Niedzielę Dobrego Pasterza Kościół modli się za powołanych
kapłanów i o
powołania kapłańskie. Ale przy okazji za wszystkich powołanych i o
wszystkie
powołania do szczególnej służby Bożej. Ponieważ List będzie
na Wielkanoc, więc
jak najbardziej tego “czasu wielkanocnego”
przypomnieć można o wielkiej
potrzebie modlitwy o nowe powołania do RMBB. I proponuję, by w tym dniu
RMBB
zmobilizowała siły do wielkiej prośby o nowe powołania do RMBB. I
wreszcie
Zesłanie Ducha Świętego. Można mieć jak najlepsze intencje, ale co z
tego,
jeśli miałoby się polegać tylko na ludzkich siłach. Nawet Apostołom
trzeba było
daru Ducha Św. by wyjść do świata na dobre z Dobrą Nowiną. Jako Rodzina
MBB
mamy interes do Ducha Św. Bo
podjęliśmy się szczytnych
celów, ale choćby “rąk do pracy” mało, a
i te, które są, są często niemocne.
Może więc nowennę przed Zesłaniem Ducha Świętego przeżyć z prośbą o
nowe
rozpalenie daru wstawiennictwa i o pomnożenie tych, którzy będą w
tym darze uczestniczyć idąc drogą
RMBB.
Tymi
paroma myślami dzielę się z Wami. Zupełnie
co innego
chodziło mi po głowie, a wyszło, co wyszło.
Niech czas pamiątki Zmartwychwstania zaowocuje spotkaniem i “dotknięciem” żyjącego Chrystusa, aby serca nasze zapałały pragnieniami, które Bóg chce, by żyły.
![]() |