rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do strony głównej

Misja RMBB


Rozdział 1

Powstanie i początki rozwoju Rodziny Matki Bożej Bolesnej

 

Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ks. dr Michał Rękas, ówczesny sekretarz „Apostolstwa Chorych” w Polsce, zwraca uwagę, że wśród członków „Apostolstwa chorych” są osoby pragnące pogłębiać swe życie duchowe i oddać się w szczególny sposób Bogu w odpowiedniej dla nich wspólnocie.

W latach pięćdziesiątych dr Halina Kalwaryjska pracuje jako psycholog w klinice ortopedycznej i wśród inwalidów spotyka osoby, które z powodu swego stanu zdrowia nie mogą zrealizować powołania do życia konsekrowanego. Rozpoczyna studia medyczne, specjalizuje się w neurologii. W swojej dalszej pracy widzi często bezskuteczność wszelkich wysiłków ludzkich, a także zupełną bezradność wobec stanu psychicznego i duchowego niektórych osób niepełnosprawnych – pogrążonych w rozpaczy nie dostrzegających żadnego sensu swego cierpienia i życia. Dochodzi wówczas do przekonania, ze jedynie szczególna łaska Boża może wydobyć człowieka z dna jego zniechęcenia, buntu i rozpaczy, a tę łaskę wypraszać mogą i powinni przede wszystkim ci, którzy zetknąwszy się osobiście z cierpieniem odnaleźli już jego sens. Zamierza więc utworzyć odpowiednią dla nich wspólnotę.

Misją tej zamierzonej wspólnoty ma być wyjednywanie u Boga tej łaski, by ludzie nie marnowali cierpienia, lecz przeżywali je z pożytkiem dla siebie i dla bliźnich, całego Kościoła i świata. Wspólnotę powinny tworzyć osoby chore, niepełnosprawne i zdrowe – uwrażliwione na problem pozytywnego przeżywania i wykorzystania cierpienia.

W roku 1957 dr Halina Kalwaryjska nawiązuje kontakt z ks. M. Rękasem. Ten udziela jej zachęty i informacji o istniejących na Zachodzie zakonach, instytutach świeckich i innych wspólnotach założonych specjalnie w celu umożliwienia realizacji powołań ludzi niepełnosprawnych. Kontaktuje ją także z kilkunastoma osobami zainteresowanymi powstaniem wspólnoty chorych w Polsce. Grupa tych osób przyjmuje nazwę Rodzina Matki Bożej Bolesnej. Doradcą duchowym grupy jest o. Marcin Chrostowski OP, który na prośbę dr Haliny Kalwaryjskiej publikuje w „Przewodniku Katolickim” (nr 29/58) i „Znaku” (nr 49) artykuły o zakonach dla osób chorych.

W roku 1958 m. Franciszka Popiel, ówczesna przełożona generalna Urszulanek SJK, żywo zainteresowana umożliwieniem realizowania się powołań osób chorych, informuje o istnieniu Rodziny Matki Bożej Bolesnej księdza (później Arcybiskupa) Bronisława Dąbrowskiego i ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego oraz ks. Arcybiskupa Baraniaka i uzyskuje ich błogosławieństwo dla Wspólnoty.

W roku 1961 o. Marcin Chrostowski wyjeżdża na stałe do Australii, a jego zadania we Wspólnocie przejmuje o. Krzysztof Kasznica – inwalida wojenny – który od tej pory towarzyszy Rodzinie MBB i bierze udział w poszukiwaniu takich form życia wspólnotowego, które odpowiadałyby specyficznym potrzebom chorych i niepełnosprawnych, a zarazem realnym możliwościom w PRL.

W latach sześćdziesiątych, z różnych przyczyn, rozwój grupy ulega stopniowej stagnacji na przeszło dziesięć lat. Trwa jednak i umacnia się wzajemna więź kilku osób, które łączy przyjaźń i wspólna idea duchowej pomocy cierpiącym. Duży wpływ na kształtowanie się duchowości grupy jak i dalsze życie Rodziny MBB wywierają uchwały Soboru Watykańskiego II.

Od połowy lat siedemdziesiątych grupa tych osób powoli się powiększa. Organizują rekolekcje dwa razy w roku. Częściej odbywają parogodzinne spotkania kilku osób w Poznaniu, Krakowie i Warszawie. Od 1977 roku osoby bardziej zaangażowane składają roczne przyrzeczenia. W 1977 roku było tych osób 8, a w roku 1980 –12. W tym okresie, w wyniku wspólnych przemyśleń, dyskusji i doświadczeń, krystalizuje się duchowość i formy działania Rodziny, redagowane są materiały formacyjne, krystalizuje się też struktura świeckiej duchowej wspólnoty.

Stale jednak powraca myśl o powstaniu nowej formy życia konsekrowanego dla osób niepełnosprawnych fizycznie. Spośród osób ponawiających co roku przyrzeczenia w 1983 roku dwie osoby składają w Rodzinie pierwsze śluby prywatne.

W roku 1979 dr Halina Kalwaryjska odwiedza wspólnoty chorych we Francji, a jesienią w roku 1985 we Włoszech, by zaznajomić się osobiście z ich organizacją i doświadczeniami. W listopadzie 1988 roku dr Halina Kalwaryjska podczas audiencji prywatnej u Jana Pawła II wręcza Mu list od członków Rodziny Matki Bożej Bolesnej. W liście tym przedstawiona jest prośba o ustanowienie nowej formy życia konsekrowanego – „konsekracji cierpiących”. W tym samym roku powstaje w Rodzinie Krąg Korespondencyjny, co znacznie poszerza duchowe oddziaływanie Rodziny wśród cierpiących.

W roku 1987 z kontaktu dr Haliny Kalwaryjskiej z o. Dominikiem Busztą – Pasjonistą – powstaje ruch religijny Rodzina Matki Pięknej Miłości przy Zakonie OO. Pasjonistów.

W roku 1986 – za radą Arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego dr Halina Kalwaryjska zwraca się do Prowincjała Dominikanów o włączenie Rodziny MBB do Rodziny Dominikańskiej w Polsce jako bractwa. Dnia 17.02.1987 Prowincjał Dominikanów wydaje dekret zatwierdzający statut RMBB i włącza ją jako bractwo na pięcioletni okres próbny do Polskiej Prowincji Dominikanów. Na prośbę dr Haliny Kalwaryjskiej Prowincjał Polskiej Prowincji Dominikanów wraz z radą skrócił przewidziany okres próbny i dnia 23.08.1990r. erygował Bractwo Rodzina Matki Bożej Bolesnej na stałe, przyjmując je jednocześnie do Rodziny Dominikańskiej przy Polskiej Prowincji Dominikanów.

Dnie 13 maja 1993 roku umiera asystent zakonny Rodziny Matki Bożej Bolesnej o. Krzysztof Kasznica OP.

Od czerwca 1992 roku dr Halina Kalwaryjska choruje poważnie. Umiera 4 lipca 1994r., przebywając u SS. Urszulanek SJK w Pniewach pod Poznaniem.

 


Rozdział 2

O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia

 

Wyjątki z Listu Apostolskiego

Jana Pawła II

„Salvifici Doloris”

 

„W moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, jakim jest Kościół” (Kol 1,24) – pisze św. Paweł Apostoł, odsłaniając zbawczą wartość cierpienia. /1/*

Słowa te zdają się znajdować u kresu długiej drogi poprzez cierpienie wpisane w dzieje człowieka i naświetlona Słowem Bożym. Mają te słowa wartość jakby definitywnego odkrycia, któremu towarzyszy radość – i dlatego Apostoł pisze: „Teraz raduję się w cierpieniach za was”. Radość pochodzi z odkrycia sensu cierpienia – a odkrycie to, chociaż jest najbardziej osobistym udziałem piszącego te słowa Pawła z Tarsu, jest równie ważne dla innych. Apostoł komunikuje swoje odkrycie i cieszy się nim ze względu na wszystkich, którym może ono dopomóc – tak jak jemu pomogło – w przeniknięciu zbawczego sensu cierpienia. /1/

 

Świat ludzkiego cierpienia

Człowiek cierpi na różne sposoby, nie zawsze objęte przez medycynę, w jej nawet najdalszych rozgałęzieniach. Cierpienie jest czymś bardziej jeszcze podstawowym od choroby, bardziej wielorakim, a zarazem głębiej jeszcze osadzonym w całym człowieczeństwie. Jakiś pogląd na tę sprawę daje nam rozróżnienie pomiędzy cierpieniem fizycznym a cierpieniem moralnym.

(...) Cierpienie fizyczne zachodzi wówczas, gdy w jakikolwiek sposób „boli ciało”, cierpienie moralne natomiast jest „bólem duszy”. Chodzi zaś o ból natury duchowej, a nie tylko „psychiczny” wymiar bólu, który towarzyszy cierpieniu zarówno moralnemu jak i fizycznemu. Rozległość i wielorakość cierpienia moralnego jest z pewnością nie mniejsza niż fizycznego, równocześnie zaś zdaje się ono jakby mniej zidentyfikowane i jakby mniej objęte terapią. /5/

 

Pismo Święte jest wielką księgą o cierpieniu (...). /6/

Można powiedzieć, że człowiek cierpi wówczas, gdy doznaje jakiegokolwiek zła.

(...) Cierpienie nie jest bezpośrednio utożsamione ze złem (obiektywnym), ale określa ono sytuację taką, w której człowiek doznaje zła, a doznając zła, staje się podmiotem cierpienia. (...) Chrześcijaństwo głosi zasadniczo dobro istnienia oraz dobro tego, co istnieje, wyznaje dobroć Stwórcy i głosi dobro stworzeń. Człowiek cierpi z powodu zła, które jest jakimś brakiem, ograniczeniem lub wypaczeniem dobra. (...) Cierpi w szczególności wówczas, kiedy to dobro – w normalnym porządku rzeczy – „winno” być jego udziałem, a nie jest. /7/

 

W poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o sens cierpienia

W głębi każdego z osobna cierpienia doświadczanego przez człowieka, a zarazem u podstaw całego świata cierpień, nieodzownie pojawia się pytanie: dlaczego? (...). Jest to zaś pytanie trudne, podobnie jak trudne jest inne, bardzo pokrewne tamtemu – pytanie o zło. (...) /9/

Aby móc poznać prawdziwą odpowiedź na pytanie „dlaczego cierpienie”, musimy skierować nasze spojrzenie na objawienie Bożej miłości, ostatecznego źródła sensu wszystkiego, co istnieje. Miłość jest też najpełniejszym źródłem sensu cierpienia, które pozostaje zawsze tajemnicą: zdajemy sobie sprawę, że wszelkie nasze wyjaśnienia będą zawsze niewystarczające i nieadekwatne. Chrystus pozwala nam wejść w tajemnicę i odkryć „dlaczego cierpienie”, o ile jesteśmy zdolni pojąć wzniosłość miłości Bożej. /13/

 

Jezus Chrystus – cierpienie przezwyciężone miłością

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). /14/

(...) W swej mesjańskiej działalności wśród Izraela, Chrystus przybliżał się nieustannie do świata ludzkiego cierpienia. „Przeszedł ... dobrze czyniąc” (Dz 10,38) – a czyny te odnosiły się przede wszystkim do cierpiących i oczekujących pomocy. (...) Był wrażliwy na każde ludzkie cierpienie, zarówno cierpienie ciała jak duszy. Równocześnie zaś nauczał, a w centrum swego nauczania postawił osiem błogosławieństw, które są skierowane do ludzi doznających różnorodnych cierpień w życiu doczesnym. Są to „ubodzy w duchu” i ci, „którzy się smucą” i ci, „którzy łakną i pragną sprawiedliwości” i ci, „którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości”, gdy ludzie im urągają i prześladują ich i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na nich z powodu Chrystusa ... (por. Mt 5,3-11).

(...) Nade wszystko jednak Chrystus przybliżył się do świata ludzkiego cierpienia przez to, że sam to cierpienie wziął na siebie. W czasie swej publicznej działalności doznawał nie tylko trudu, bezdomności, niezrozumienia nawet ze strony najbliższych, ale nade wszystko coraz szczelniej otaczał Go krąg wrogości i coraz wyraźniejsze stawały się przygotowania do usunięcia Go spośród żyjących. Chrystus jest świadom tego i wielokrotnie mówi swoim uczniom o cierpieniach i śmierci, które czekają na Niego.

(...) Chrystus idzie na spotkanie swojej męki i śmierci z całą świadomością posłannictwa, które ma wypełnić właśnie w ten sposób. Właśnie przez to swoje cierpienie ma sprawić, żeby człowiek „nie zginął, ale miał życie wieczne”. Właśnie przez swój Krzyż ma dotknąć korzeni zła tkwiących w dziejach człowieka i w duszach ludzkich. Właśnie przez Krzyż ma dokonać dzieła zbawienia. To ma w planie odwiecznej Miłości charakter odkupieńczy. /16/

(...) Słowa modlitwy Chrystusa w Ogrójcu świadczy o prawdzie miłości poprzez prawdę cierpienia. Tę ludzką, na wskroś ludzką, prawdę cierpienia słowa Chrystusa potwierdzają z całą prostotą: cierpienie jest doznawaniem zła, przed którym człowiek się wzdraga. Mówi: „niech odejdzie”, „niech ominie” - właśnie tak jak w Ogrójcu mówi Chrystus.

(...) W ślad za słowami Ogrójca idą słowa wypowiedziane na Golgocie, które świadczy o tej jedynej w dziejach świata głębi zła doświadczanego cierpienia. Kiedy Chrystus mówi: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”.

Wraz z tym straszliwym brzemieniem, mierząc się z „całym” złem odwrócenia od Boga, jakie zawiera się w grzechu, Chrystus poprzez Boską głębię synowskiego zjednoczenia z Ojcem doznaje w sposób po ludzku niewyrażalny tego cierpienia, jakim jest odłączenie - odtrącenie od Ojca, zerwanie z Bogiem. Ale właśnie przez takie cierpienie dokonuje Odkupienia - i może konając powiedzieć: „Wykonało się” (J 19,30). /18/

 

Uczestnicy cierpień Chrystusa

(...) Można powiedzieć, że wraz z męką Chrystusa całe cierpienie ludzkie znalazło się w nowej sytuacji. (...)

Każdy człowiek ma udział w Odkupieniu. Każdy też jest wezwany do uczestnictwa w owym cierpieniu, przez które Odkupienie się dokonało. (...) Dokonując odkupienia przez cierpienie, Chrystus wyniósł zarazem ludzkie cierpienie na poziom Odkupienia. Przeto też w swoim ludzkim cierpieniu każdy człowiek może stać się uczestnikiem odkupieńczego cierpienia Chrystusa. (...) /19/

Krzyż Chrystusa rzuca tak przenikliwe zbawcze światło na życie człowieka, a w szczególności na jego cierpienie, ponieważ przez wiarę trafia do niego wespół ze Zmartwychwstaniem: tajemnica pasyjna zawarta jest w tajemnicy paschalnej. /21/

(...) Cierpienie jest również wezwaniem do ujawnienia moralnej wielkości człowieka, jego duchowej dojrzałości. (...) /22/

Cierpienie bowiem zawsze jest próbą, czasem nad wyraz ciężką próbą, której poddane zostaje człowieczeństwo. (...)

Uczestnicy cierpień Chrystusowych mają przed oczyma paschalną tajemnicę Krzyża i Zmartwychwstania. W tajemnicy tej Chrystus zstępuje niejako do ostatecznych granic słabości i obezwładnienia człowieka... Jeśli równocześnie w słabości tej dopełnia się Jego wyniesienie, potwierdzone mocą Zmartwychwstania, to znaczy, że słabości wszelkich cierpień człowieka może przeniknąć ta sama Boża moc, która objawiła się w Krzyżu Chrystusa. W tym zrozumieniu: cierpieć - to znaczy stawać się jakby szczególnie podatnym, szczególnie otwartym, na działanie zbawczych mocy Boga, ofiarowanych ludzkości w Chrystusie. W Nim Bóg potwierdził, że chce działać szczególnie poprzez cierpienie, które jest słabością i wyniszczeniem człowieka, - i chce w tej właśnie słabości i wyniszczeniu objawiać swoją moc. Tym może się także tłumaczy wezwanie z listu Piotra: „Jeżeli zaś (ktoś) cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu” (1P 4,16).

(...) Zawiera się w cierpieniu jakby szczególne wezwanie do cnoty, którą człowiek musi wypracować ze swojej strony. Jest to cnota wytrwałości w znoszeniu tego, co dolega i boli. Czyniąc to, człowiek wyzwala nadzieję, która podtrzymuje w nim przeświadczenie, że cierpienie go nie przemoże, nie pozbawi właściwej człowiekowi godności wraz z poczuciem sensu życia. I oto ten sens się objawia wraz z działaniem miłości Bożej, która jest największym darem Ducha Świętego. W miarę jak uczestniczy w tej miłości, człowiek w cierpieniu odnajduje do końca siebie: odnajduje „duszę”, którą-zdawało mu się; że przez cierpienie „straci”(por. Mk 8,35; Łk 9,24; J 12,25). /23/

(...) Ten, kto cierpi w zjednoczeniu z Chrystusem -jak w zjednoczeniu z Chrystusem znosi swe „utrapienia” apostoł Paweł - ten nie tylko czerpie z Chrystusem ową moc, o jakiej była mowa poprzednio, ale ten także „dopełni” swym cierpieniem „braki udręk Chrystusa”. W tym ewangelicznym obrazie uwydatnia się w sposób szczególny prawda twórczym charakterze cierpienia. Cierpienie Chrystusa stworzyło dobro Odkupienia świata. To dobro samo w sobie jest niewyczerpalne i nieskończone. Żaden człowiek niczego nie może dodać do dobra Odkupienia. Równocześnie jednak w tajemnicy Kościoła, jako swego Ciała, Chrystus niejako otworzył własne odkupieńcze cierpienie na każde cierpienie człowieka. O ile człowiek staje się uczestnikiem cierpień Chrystusa - w jakimkolwiek miejscu świata i czasie historii - na swój sposób dopełnia to cierpienie, przez które Chrystus dokonał Odkupienia świata. (...) To znaczy (...), że Odkupienie, dokonane mocą zadość czyniącej miłości, jest stale otwarte na każda miłość, która wyraża się w ludzkim cierpieniu. W tym wymiarze - wymiarze miłości - Odkupienie, które do końca się dokonało, stale się niejako od nowa dokonuje. /24/

 

Ewangelia cierpienia

(...) Otuchy dodaje ewangeliczna i historyczna prawda, że przy boku Chrystusa, pierwsze i uprzywilejowane miejsce zajmuje Jego Najświętsza Matka, która całym życiem złożyła godne naśladowania świadectwo szczególnej ewangelii cierpienia.

Wszystkie cierpienia, które złączyły się w Niej jakby w jedno nieprzerwane pasmo, świadczy nie tylko o niewzruszonej wierze Maryi, ale stanowi Jej wkład w dzieło powszechnego zbawienia. Już od chwili Zwiastowania anielskiego dostrzega Ona w swoim macierzyńskim powołaniu „przeznaczenie”, aby uczestniczyć, w sposób jedyny i niepowtarzalny w posłannictwie swego Syna. (...)

A wreszcie, po wszystkich wydarzeniach ukrytego i publicznego życia Syna, w których uczestniczyła z całą wrażliwością swego serca - właśnie na Kalwarii cierpienie Matki, u boku cierpiącego Jezusa, osiągnęło stopień przechodzący wszelką wyobraźnię; było ono jednak w tajemniczy i nadprzyrodzony sposób owocne dla Odkupienia świata.

Droga na Kalwarię i trwanie u stóp Krzyża z umiłowanym Uczniem stanowiły o szczególnym udziale Maryi w odkupieńczej śmierci Syna. Słowa zaś, które usłyszała z Jego ust, były jakby uroczystym potwierdzeniem tej swoistej ewangelii, która miała być głoszona całej wspólnocie wierzących.

Jako świadek męki Syna dzięki obecności i jako jej uczestniczka poprzez współcierpienie, Maryja dała jedyny w swoim rodzaju wkład w ewangelię cierpienia, przeżywając już wcześniej to, co św. Paweł wyraził w przytoczonym na początku tekście.

(...) Mistrz nie tai wobec swoich uczniów i naśladowców perspektywy (...) cierpienia, owszem - otwiera ją z całą szczerością, wskazując równocześnie na moce nadprzyrodzone, jakie będą im towarzyszyć. (...)

Cierpienia te będą zarazem jakby szczególnym sprawdzianem podobieństwa do Chrystusa oraz jedności z Nim. /25/

Wielki rozdział ewangelii cierpienia piszą poprzez pokolenia wszyscy ci, którzy cierpią wraz z Chrystusem, jednocząc swoje ludzkie cierpienie z Jego cierpieniem odkupieńczym. (...) Wypełnia się na nich więc ewangelia cierpienia, a równocześnie każdy z nich pisze ją jakoś w dalszym ciągu - pisze i głosi światu, przepowiada swemu otoczeniu i ludziom współczesnym.

Poprzez wieki i pokolenia stwierdzono, ze w cierpieniu kryje się szczególna moc przybliżająca człowieka wewnętrznie do Chrystusa, jakaś szczególna łaska. Tej łasce zawdzięcza swoje głębokie nawrócenie wielu świętych, jak choćby św. Franciszek z Asyżu, św. Ignacy Loyola i wielu innych.

Owocem owego nawrócenia jest nie tylko to, że człowiek odkrywa zbawczy sens cierpienia, ale nade wszystko to, że w cierpieniu staje się całkowicie nowym człowiekiem. Znajduje jakby nową miarę całego swojego życia i powołania. Odkrycie to jest szczególnym potwierdzeniem wielkości duchowej, która w człowieku całkiem niewspółmiernie przerasta ciało. Wówczas, gdy to ciało jest głęboko chore, całkowicie niesprawne, a człowiek jakby niezdolny do życia i działania - owa wewnętrzna dojrzałość i wielkość duchowa tym bardziej jeszcze się uwydatnia, stanowiąc przejmującą lekcję dla ludzi zdrowych i normalnych.

Owa wewnętrzna dojrzałość i wielkość duchowa w cierpieniu z pewnością jest owocem szczególnego nawrócenia oraz współpracy z faską ukrzyżowanego Odkupiciela. (...) To On przetwarza niejako samą substancję życia duchowego, wskazując człowiekowi cierpiącemu miejsce blisko siebie. To On - jako wewnętrzny mistrz i nauczyciel - uczy swojego cierpiącego brata lub siostrę tej przedziwnej zamiany, która tkwi w samym sercu tajemnicy Odkupienia. Cierpienie samo w sobie jest doznawaniem zła. Chrystus uczynił z niego najmocniejszą podstawę ostatecznego dobra, jest to zaś dobro zbawienia wiecznego. (...)

Nie zawsze ten proces wewnętrzny przebiega jednakowo. Często z trudnością się rozpoczyna i nawiązuje. Już sam punkt wyjścia bywa różny; różne usposobienie wnosi człowiek w swoje cierpienie. Można jednak przyjąć, że prawie każdy wchodzi w cierpienie z typowo ludzkim sprzeciwem oraz z pytaniem „dlaczego”. Pyta o sens cierpienia i szuka na to pytanie odpowiedzi na swoim ludzkim poziomie. Niejednokrotnie zapewne stawia to pytanie również Bogu - i stawia wobec Chrystusa. Nie może przy tym nie dostrzegać, że Ten, wobec kogo stawia swe pytanie, sam cierpi - a więc, że chce mu odpowiadać z Krzyża, z pośrodka swego własnego cierpienia. Trzeba jednak nieraz czasu, nawet długiego czasu, ażeby ta odpowiedź zaczęła być wewnętrznie słyszalna. Chrystus bowiem na ludzkie pytania o sens cierpienia nie odpowiada wprost i nie odpowiada w oderwaniu. Człowiek słyszy Jego zbawczą odpowiedź w miarę jak sam staje się uczestnikiem cierpień Chrystusa.

Odpowiedź, która przychodzi przez takie uczestnictwo na drodze wewnętrznego spotkania z Mistrzem, jest z kolei czymś więcej niż tylko oderwaną odpowiedzią na pytanie o sens cierpienia. Jest to bowiem wezwanie. Powołanie. Chrystus nie wyjaśnia w oderwaniu racji cierpienia, ale przede wszystkim mówi: „Pójdź za mną”! „Pójdź”! Weź udział swoim cierpieniem w tym zbawieniu świata, które dokonuje się przez moje cierpienie! Przez mój Krzyż. W miarę jak człowiek bierze swój krzyż, łącząc się duchowo z Krzyżem Chrystusa, odsłania się przed nim zbawczy sens cierpienia. (...) Wówczas też człowiek odnajduje w swoim cierpieniu pokój wewnętrzny, a nawet duchową radość. (...) /26/

Źródłem radości staje się przezwyciężenie poczucia nieużyteczności cierpienia - poczucia, które bardzo mocno bywa zakorzenione w ludzkim cierpieniu. (...) Wiara w uczestnictwo w cierpieniach Chrystusa niesie w sobie tę wewnętrzną pewność, że człowiek cierpiący „dopełnia braki udręk Chrystusa”, że w duchowym wymiarze dzieła Odkupienia służy, podobnie jak Chrystus, zbawieniu swoich braci i sióstr. Nie tylko więc jest pożyteczny dla drugich, ale co więcej - spełnia służbę niczym niezastąpioną.

Uczestnicy cierpień Chrystusa przechowują w swoich własnych cierpieniach najszczególniejszą cząstkę nieskończonego skarbu Odkupienia świata, i tym skarbem mogą się dzielić z innymi. /27/

 

Miłosierny Samarytanin

Do ewangelii cierpienia przynależy również - i to w sposób organiczny - przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (...) wskazuje bowiem, jaki winien być stosunek każdego z nas do cierpiących bliźnich. Nie wolno nam ich "mijać", przechodzić mimo z obojętnością, ale winniśmy przy nich „zatrzymywać się”. Miłosiernym Samarytaninem jest każdy człowiek, który zatrzymuje się przy cierpieniu drugiego człowieka. (...) Miłosiernym Samarytaninem jest każdy człowiek wrażliwy na cudze cierpienie, człowiek, który „wzrusza się” nieszczęściem bliźniego, (...) ten, kto świadczy pomoc w cierpieniu, jakiejkolwiek byłoby ono natury. Pomoc, o ile możności, skuteczną. W tę pomoc wkłada swoje serce, nie żałuje również środków materialnych. Można powiedzieć, że daje siebie, swoje własne „ja”, otwierając to „ja” dla drugiego, /28/

Idąc za ewangeliczną przypowieścią, można by powiedzieć, że cierpienie, które pod tylu różnymi postaciami obecne jest w naszym ludzkim świecie; jest w nim obecne także i po to, ażeby wyzwalać w człowieku miłość, ów właśnie bezinteresowny dar z własnego „ja” na rzecz innych ludzi, ludzi cierpiących.

Świat ludzkiego cierpienia przyzywa niejako bez przestanku inny świat: świat ludzkiej miłości - i tę bezinteresowną miłość, jaka budzi się w jego sercu i uczynkach, człowiek niejako zawdzięcza cierpieniu. /29/ (...) Ewangelia jest zaprzeczeniem bierności wobec cierpienia. Sam Chrystus w tej dziedzinie jest nade wszystko czynny. (...) Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie pozostaje w najgłębszej harmonii z postępowaniem samego Chrystusa. (...) Chrystus mówi – „Mnieście uczynili..,” (Mt 25,40). To On sam jest obecny w cierpiącym, ponieważ Jego odkupieńcze cierpienie raz na zawsze zostało otwarte na wszelkie ludzkie cierpienie. I wszyscy cierpiący raz na zawsze zostali wezwani, aby stali się „uczestnikami cierpień Chrystusowych” (1P 4,13). Chrystus nauczył człowieka równocześnie świadczyć dobro cierpieniem - oraz świadczyć dobra cierpiącemu. W tym podwójnym aspekcie odsłonił sens cierpienia do samego końca. /30/

 


Rozdział 3

Tajemnica Krzyża

 

Tajemnica Krzyża odsłania się stopniowo w ciągu dziejów świata. Objaśniona częściowo już w Starym Testamencie, ukazana przez Jezusa Chrystusa, przeżywana w Kościele - natrafia wciąż na stały opór i odrzucenie przez ludzi: "Znak; któremu sprzeciwiać się będą" (Łk 2,34). Przez 20 wieków Kościół głosi Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla jednych, a głupstwem dla innych (por. 1Kor 1,23). Obecnie dochodzi do coraz pełniejszego odkrywania tej Tajemnicy przez ludzi i tutaj Rodzina Matki Bożej Bolesnej ma ważne zadanie do wypełnienia w Kościele.

Rodzina Matki Bożej Bolesnej stara się zgłębiać i przeżywać Tajemnicę Krzyża jako Tajemnicę Miłości. "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał..." (J 3;16). Św. Paweł Apostoł pisze, że Syn Boży "umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie" (Gal 2,20). Sobór Watykański II mówi o Krzyżu Chrystusa jako znaku "zwróconej ku wszystkim miłości Boga" (DRN p.4). Jan Paweł II mówi często o Krzyżu jako znaku miłości Boga do ludzi.

Tajemnica Krzyża trwa i dokonuje się nadal w Kościele - w Mistycznym Ciele Chrystusa: niejednokrotnie mówi o tym św. Paweł Apostoł „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa” (2Kor 4,10); „Obfitują w nas cierpienia Chrystusa” (2Kor 1,5).

Rodzina Matki Bożej Bolesnej szczególnie podkreśla - idąc za nauką św. Pawła - współudział człowieka w zbawczym dziele Chrystusa „W swym ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24).

Sobór Watykański II przypomina, że Tajemnica Krzyża nadal trwa i dokonuje się w Ofierze Mszy św.: „...na ołtarzu sprawowana jest ofiara krzyżowa” (KK p.3). „Zbawiciel (...) ustanowił Eucharystyczną ofiarę Ciała i Krwi swojej, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia, utrwalić Ofiarę Krzyża” (KL p.47).

Jan Paweł II pisze: „... poprzez Ofiarę Chrystusa sakramentalnie poprzez Eucharystię - Kościół stale buduje się duchowo jako Ciało Chrystusa. W ciele tym Chrystus chce być zjednoczony ze wszystkimi ludźmi. W sposób szczególny zaś jest zjednoczony z tymi, którzy cierpią (...). O ile człowiek staje się uczestnikiem cierpień Chrystusa (...), na swój sposób dopełnia to cierpienie, poprzez które Chrystus dokonał Odkupienia świata” (SD p.24).

 


Rozdział 4

Misja Rodziny Matki Bożej Bolesnej

 

Chrystus „w ciele swoim, to znaczy w Kościele, ustawicznie rozdziela dary posługiwania, przez które Jego mocą świadczymy sobie wzajemnie posługi ku zbawieniu...”(KK p.7). Tym „darem posługiwania” przydzielonym Rodzinie MBB – czyli jej misją jest przyczynianie się, by Tajemnica Krzyża była jak najszerzej przyjmowana i głęboko przeżywana w Kościele, zwłaszcza wśród ludzi spotykających się z cierpieniem. Zadaniem Rodziny MBB jest przyczynianie się do tego, by stało się ono zbawczym narzędziem w dziele Odkupienia. Krótko można powiedzieć, że powołaniem Rodziny MBB jest RATOWANIE ZBAWCZYCH MOCY CIERPIENIA.

 

Zasadnicza funkcja Rodziny MBB w Kościele jest wstawiennicza: wyjednywanie łaski dobrego przeżycia cierpienia dla wszystkich, którzy cierpią, a szczególnie dla tych, którzy nie pojmują sensu cierpienia, dla marnujących cierpienie. W oparciu o tę łaskę Rodzina podejmuje różne działania, które mogą przyczyniać się do realizowania głównej jej misji. Stara się być zawsze otwarta na wszelkie pojawiające się możliwości oddziaływania wśród cierpiących ludzi i ich otoczenia oraz na to, aby przystosować się do indywidualnych ograniczeń i możliwości członków Rodziny.

Trzeba wciąż wyraźnie podkreślać i wyjaśniać, że zadaniem Rodziny MBB nie jest działalność charytatywna. Członek Rodziny - jak każdy chrześcijanin – ma oczywiście według własnych możliwości służyć bliźniemu zwykłą, braterską pomocą, ale nie jest to celem istnienia Rodziny MBB. Niesienie pomocy ludziom też jest zadaniem Rodziny, jednakże chodzi tu o głębszą warstwę ich cierpienia: o ukazywanie jego sensu przez włączanie w zbawcze dzieło Chrystusa.

Właściwe rozumienie celu i charyzmat Rodziny MBB w Kościele jest trudne i wymaga żywej, głębokiej wiary : w prawdę Odkupienia, w zbawczy sens ludzkiego cierpienia, a także silnego przekonania o potrzebie i skuteczności modlitwy wstawienniczej.

Innym ważnym w Kościele zadaniem Rodziny MBB jest umożliwianie realizacji powołań do życia konsekrowanego osób niepełnosprawnych fizycznie i chorych.

Brak zdrowia fizycznego lub kalectwo często jest jedyną przeszkodą w przyjęciu wyraźnego powołania zakonnego. Dla takich osób niemożność realizowania swego powołania jest prawdziwą udręką duchową. Pragnieniem RMBB jest wypracowanie nowej formy życia konsekrowanego, która by umożliwiła tym osobom wypełnienie ich powołania. Łączy się to z podstawowym charyzmatem RMBB: ukazywaniem twórczego przeżywania własnego cierpienia i jego zbawczej mocy w Chrystusie.

 


Rozdział 5

Nazwa i Patronowie Rodziny MBB

„A pod Krzyżem Jezusa stała Jego Matka i siostra Jego Matki” ( J 19,25).

„Jezus zobaczywszy Matkę i stojącego tam ucznia (...) mówi do Matki :   Niewiasto, oto syn Twój. A potem mówi uczniowi: oto Matka twoja”.(J 19,26-27)

 

Nazwa Rodzina Matki Bożej Bolesnej podkreśla udział Maryi w Tajemnicy Krzyża. „Chrystus przed swoją śmiercią powierza Maryi (...) nowy rodzaj macierzyństwa – duchowego i powszechnego – wobec wszystkich ludzi tak, by każdy w swym pielgrzymowaniu wiary mógł razem z Maryją trwać w ścisłym zjednoczeniu z Nim aż po Krzyż, i by każde cierpienie, odrodzone mocą tego Krzyża, stawało się w słabości człowieka prawdziwą mocą Bożą” (SD p.26).

Matka Bolesna jest najdoskonalszym wzorem współcierpienia z Chrystusem i trwania przy cierpiących. Ona „najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem (KK p.58).

Wraz z Matką Bolesną – jako Jej Rodzina – chcemy dawać świadectwo zawierzenia niepojętej miłości Boga, współcierpieć z Jej Synem i ludźmi i wraz z Nią ofiarowywać wszystkie cierpienia Ojcu Niebieskiemu za zbawienie świata.

Matka Boża Bolesna jest Matką i Patronką naszej Rodziny. Pod Jej macierzyńską opieką pragniemy wypełniać nasze powołanie: przyczyniać się do tego, „by każde cierpienie (...) stawało się w słabości człowieka prawdziwą mocą Bożą”.

Liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Bolesnej przypada w dniu 15-go września.

Patronem naszej Rodziny jest św. Józef – opiekun św. Rodziny. Święty Józef jest dla nas wzorem zawierzenia Bogu i pełnienia woli Bożej w bezwzględnym posłuszeństwie płynącym z głębokiej wiary.

Wstawiennictwu św. Józefa chcemy powierzyć sprawy bytowe Rodziny Matki Bożej Bolesnej prosząc, aby otoczył nas swą troskliwą opieką, jak otaczał w czasie swego ziemskiego życia Maryję i Syna Bożego. Świętemu Józefowi – jako Rodzina MBB – oddajemy ostatnie dni każdego człowieka, ostatnie chwile jego przejścia do pełni Życia w Bogu. Umierał On – mamy prawo tak przypuszczać – w obecności Jezusa. Pragniemy, aby Jezus i św. Józef z Maryją byli przy każdym z nas w ostatnim etapie ziemskiego bytowania. Ten końcowy etap bywa trudny, tak dla umierającego jak i dla bliskich. Powołaniem Rodziny Matki Bożej Bolesnej jest również troska i staranie się, by i te cierpienia były przeżyte w Chrystusie.

Liturgia wspomina św. Józefa w dniu 19-go marca.

Patronką Rodziny Matki Bożej Bolesnej jest bł. Małgorzata de Castello.

Bł. Małgorzata (1287 – 1320) – od urodzenia ułomna (garbata, kulawa, niewidoma), porzucona przez rodziców. Usunięta z klasztoru – wskazuje swoim życiem, że ani kalectwo, ani brak akceptacji, ani nawet odrzucenie przez swoich najbliższych i społeczność zakonną nie są przeszkodą na drodze do Boga, pełnego rozwoju duchowego, zwrócenia się ku bliźnim i służenia im.

Obieramy ją jako Patronkę z nadzieją, że Rodzinie Matki Bożej Bolesnej będzie wyjednywać łaskę wiernego wypełniania misji wśród ludzi bezużytecznych w oczach świata, a umiłowanych przez Boga.

Kalendarz liturgiczny dominikański wymienia bł. Małgorzatę w dniu 13-go kwietnia.

 

5.1. Maryja wzorem przeżywania Ewangelii

Wpatrywanie się w Maryję jako najdoskonalszy wzór przeżywania Ewangelii charakteryzuje duchowość Rodziny Matki Bożej Bolesnej. Pod troskliwym okiem Matki Bolesnej – swojej Matki i Patronki - Rodzina uczy się coraz pełniejszego przeżywania Dobrej Nowiny i głębszego wnikania w tajemnice Jej ziemskiego życia.

Maryja z Ewangelii, to kobieta , która żyje normalnym życiem, pracuje i troszczy się, modli się, cierpi i współcierpi, raduje się i kocha, całym życiem wypełnia przykazanie miłości Boga i bliźniego.

Codzienne życie Maryi było bardzo podobne do życia współczesnych ubogich niewiast żydowskich, pełne wielkiego trudu fizycznego i prostoty.

 

Życie duchowe

Maryja – taka, jaką najpierw widzimy w Ewangelii – to pobożna dziewczyna żydowska, wychowana na Piśmie św., wsłuchana w słowo Boże. O tym, jak bardzo Maryja tkwiła w Piśmie św., świadczy „Magnificat”, który jest modlitwą słowami Pisma św. Następnie jest ukazana jako Matka, która obcuje na co dzień ze Słowem Bożym Wcielonym, rozważa w sercu swoim wydarzenia z życia Jezusa i ofiarowuje swego Syna najpierw w świątyni, a potem na Golgocie. Maryja zachowuje przepisy religii mojżeszowej (oczyszczenie, pielgrzymka na święta Paschy), modli się wspólnie (w świątyni, w wieczerniku z apostołami przed zesłaniem Ducha Św.), ale też modli się indywidualnie w domu – i wtedy właśnie dochodzi do zwiastowania i wcielenia.

Matka Boża przez całe swe życie wzrastała w wierze. Wzrost ten zawdzięczała przede wszystkim temu, że żyła przez 33 lata w łączności z Synem Bożym.

Członkowie Rodziny Matki Bożej Bolesnej pragną w swoim życiu duchowym naśladować Maryję. Chcą jak Maryja obcować na co dzień ze Słowem Bożym w Piśmie św., coraz lepiej je poznawać, w nim szukać Boga i Jego woli. Idąc śladami Maryi Matki Syna Bożego pragną każdego dnia przebywać z Jezusem, jednoczyć się z Nim i z ludźmi w Komunii św.(przynajmniej duchowo).

Tak jak Maryja chcą być otwarci na działanie Ducha Świętego i starać się o żywy osobisty kontakt modlitewny z Bogiem.

 

Pełnienie woli Bożej

Maryja w swoim życiu – wcale niełatwym, w którym szara codzienność przeplatała się z momentami niezwykłymi – stale nastawiona była na wierne pełnienie woli Bożej.

Trudna wola Boża w stosunku do Maryi odsłaniała się stopniowo, jak w życiu każdego człowieka. „Fiat” wypowiedziane przy zwiastowaniu musiała nieraz powtarzać w duszy, by zaakceptować trudne sytuacje życiowe, w jakich Bóg Ją stawiał. A było ich wiele: wędrówka do Betlejem, brak miejsca w betlejemskiej gospodzie, zatrważająca zapowiedź Symeona, ucieczka do Egiptu, szukanie 12-letniego Jezusa, śmierć św. Józefa, opuszczenie przez Jezusa domu rodzinnego, gdy rozpoczął głoszenie Dobrej Nowiny, wreszcie dramat Krzyża, a potem prześladowanie młodego Kościoła. Bóg nieustannie doświadcza wiarę Maryi. Jednak Ona zawsze była gotowa na Boże żądania, często zaskakujące dla niej i niepojęte. Wystarczy wspomnieć zwiastowanie „jakże się to stanie” czy odnalezienie 12-letniego Jezusa (Ewangelia wspomina o tym, że Maryja i Józef „dziwili się”, „ nie rozumieli tego, co im powiedział”).

Bóg wymagał od Matki Bożej heroicznego zawierzenia, bezgranicznej ufności. Wobec całkiem zwyczajnego życia Jezusa w Nazarecie, wobec pozornej klęski na Krzyżu, Maryja musiała być wierna obietnicom Boga i musiała wierzyć, że Pan Bóg da Jezusowi - Jej Synowi- tron Dawida i, że Jego panowaniu nie będzie końca. To nie było łatwe, nawet dla Maryi.

Członkowie RMBB chcą naśladować Maryję w Jej otwartej postawie na każde Boże żądanie, chcą z pełną miłością i wolnością akceptować i wiernie pełnić wolę Ojca, w trudnych i niezrozumiałych sytuacjach szukać oparcia w zawierzeniu i ufności Bogu.

Chcą jak Maryja być stale otwarci na działanie Ducha Świętego, co ułatwi szukanie i rozpoznawanie woli Bożej w okolicznościach codziennego życia, chcą być gotowi na przyjęcie każdego, nawet bardzo trudnego Bożego żądania (a takimi są m.in. choroby, kalectwo, wszelkie cierpienia i przeciwności losu lub też towarzyszenie w cierpieniu bliskiej osobie).

To nie jest łatwe, często przekracza ludzkie siły. Dlatego członkowie RMBB nieustannie starają się otwierać na przyjście Bożej pomocy, chcą być pełni ufności i zawierzenia Bogu: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).

Jak Maryja pragną być wierni swojemu powołaniu, powołaniu osobistemu i wspólnotowemu – Rodziny Matki Bożej Bolesnej. Jednak w tej wierności nie mogą być ograniczeni, schematyczni, sformalizowani, ale gotowi do pełnej miłości służby bliźniemu.

 

Miłość w służbie bliźniemu

Ewangelia przedstawia Maryję zwróconą ku innym ludziom, współczującą, dzielącą ich troski i radości, nastawioną na niesienie pomocy. Taka jest gdy odwiedza Elżbietę i na weselu w Kanie Galilejskiej.

Maryja otwarta jest także na cały naród izraelski i na wszystkie narody świata, na wszystkich, którzy boją się Boga, pokornych, łaknących – o nich wszystkich wspomina w swoim Magnificat. Członkowie RMBB chcą jak Maryja być zwróceni ku drugiemu człowiekowi. Starają się szukać okazji do miłości czynnej, przede wszystkim w powszednich okolicznościach życia dostrzegać potrzeby i pragnienia osób, z którymi się stykają, dzielić z ludźmi ich troski i radości, pragnąć z nimi żyć w zgodzie.

 

Chrześcijańskie przeżywanie cierpienia

Maryja już przy Zwiastowaniu wypowiadając swoje „fiat” przyjęła nie tylko godność macierzyństwa Bożego, ale i związane z tym cierpienia zapowiedziane w Piśmie św. Z opisów ewangelicznych widać , że Maryjne „fiat” to nie jest rozważanie, rozpamiętywanie swojej ofiary, ale to Jej pełna zgoda, dzień po dniu.

Maryja znosiła bezdomność, tułaczkę, niepokój o Syna aż do „przeszycia mieczem Jej serca”, gdy stanęła mężnie pod Krzyżem Jezusa i zjednoczona z Nim ofiarowała Jego i swoje cierpienia Bogu.

Matka Bolesna, która stojąc pod Krzyżem wspierała duchowo swojego Syna, wskazuje, jak ważna jest obecność kogoś bliskiego przy cierpiącym. Równocześnie jest wzorem męstwa i wytrwałości dla osób udręczonych cierpieniem kochanego człowieka.

Członkowie RMBB powinni jak Maryja przyjmować, znosić i ofiarować swoje cierpienia oraz trwać przy tych, którzy cierpią, współcierpieć z nimi, modlić się za nich, ofiarować Bogu ich cierpienia, a tam gdzie to możliwe, pomagać im w różny sposób.

W Rodzinie nie praktykuje się specjalnego nabożeństwa do Matki Bożej, podkreśla się natomiast – zgodnie z nauką Soboru Watykańskiego II, że „prawdziwa pobożność (...) pochodzi z wiary prawdziwej, która (...) pobudza do synowskiej miłości ku Matce naszej oraz naśladowania jej cnót” (KK p.67).

5.2. Święty Józef opiekunem Rodziny MBB, patronem wierności naszemu powołaniu oraz końcowych dni człowieka

Ewangelia nie przekazuje ani jednego słowa św. Józefa. Przemawia On do nas swoją postawą i czynami.

Święty Józef po objawieniu mu przez Anioła tajemnicy poczęcia Syna Bożego, z wiarą i głębokim zaufaniem w przekaz Boży, przyjmuje Maryję do swego domu i , jak świadczą dalsze losy św. Rodziny znane z kart Ewangelii. Wyznaczoną mu przez Boga rolę opiekuna Syna Bożego i Najświętszej Matki pełni z wielką odpowiedzialnością, rozwagą i roztropnością. Wspólnie z Maryją dzieli Jej troski i niepokoje w trudnych momentach.

Jego troskliwej opiece powierzamy sprawy bytowe Rodziny MBB.

Ewangelia określa św. Józefa jako „męża sprawiedliwego”. Rodzina MBB dostrzega u św. Józefa jego bezwzględnie posłuszną Wierność Bogu i powierzonej mu misji oraz ufne zawierzenie, z jakim podejmuje wezwanie Boże do określonego czynu. „Józefie, Synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło”(Mt 1,20).” ...i wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1,24). „...Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu”. (Mt 1,13) „...Józef wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu”. (Mt 2,14)

Takiej postawy zawierzenia i wierności każdemu wezwaniu do działania w pełnieniu misji Rodziny chcemy się uczyć od św. Józefa. Jego wstawiennictwu powierzamy wszystkich ludzi w ostatnich dniach ich życia na tej ziemi i w chwili przejścia do chwały w ojczyźnie niebieskiej.

„A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków”. (1P 5,10-11).

 

5.3. Bł. Małgorzata z Castello przykładem zawierzenia Bogu

Nasza trzecia Patronka, Małgorzata z Castello może nas również nauczyć bezgranicznego zawierzenia Bogu. Zawierzyła ona Odwiecznej Miłości, tej Miłości dla przeciętnego człowieka najtrudniejszej: Ukrzyżowanej. Uczyniła to z niezwykle konsekwentną determinacją i odwagą. Nie doznała zawodu. Bóg, któremu zawierzyła, pomnażał jej siły, pomagał przezwyciężać jej słabości i ograniczenia wynikające z kalectwa, dodawał otuchy, napełniał radością, której nie mogli nadziwić się ludzie. Chodziła wśród nich kuśtykając i całą swoją osobą głosiła im Dobrą Nowinę o Bożej Miłości.

Bóg, któremu zaufała, sprawił, że ta głęboko upośledzona fizycznie dziewczyna, urodzona w Metoli, opuszczona przez własnych rodziców, stała się – można to tak określić - adoptowaną córką całego miasta Castello.

Najpierw przygarnęli ją bezdomni żebracy: wśród nich przeszła szorstką szkołę zaradności i samodzielności niezbędnej do przetrwania w warunkach skrajnej nędzy. Po pewnym czasie otworzyli przed nią swoje domy ubożsi obywatele miasta, a następnie również rodziny zamożnych notabli. Ukoronowaniem tej powszechnej adopcji stało się upragnione przez Małgorzatę przyjęcie jej do dominikańskiego bractwa Trzeciego Zakonu. Tutaj dojrzewała jej bogata osobowość, tutaj mogła w pełni zrealizować swoje powołanie do wielbienia Odwiecznej Miłości i służenia bliźnim.

Ten adopcyjny proces otwarty przez Opatrzność i powierzony ludziom nie zakończył się razem z ziemskim życiem Małgorzaty. Trwa nadal. Za naszych dni adoptowała ją przecież polska Rodzina Matki Bożej Bolesnej.

Na przykładzie Błogosławionej Małgorzaty spełniła się obietnica Pana przepowiedziana przez Proroka Izajasza: ”Sprawię, że ślepi pójdą po nieznanej drodze, powiodę ich ścieżkami, których nie znają, ciemności zamienię przed nimi w światło, a wyboiste miejsca w równinę...”(Iz 42,16).

Dzieje Błogosławionej Małgorzaty są dokładniej przedstawione w broszurce Henryki Mikołajczyk pt. ”Patronka odrzuconych”.

 


Rozdział 6

Włączanie do Rodziny MBB

 

Rodzinę MBB stanowi grupa osób, które łączy wspólna idea pomagania ludziom cierpiącym w chrześcijańskim przeżywaniu ich trudnego losu. Poszczególne osoby w różnym stopniu angażują się osobiście w realizowanie tej idei i od tego zależy włączenie danej osoby do kręgu rodzinnego.

Dwa podstawowe kręgi tworzą osoby, które poznały i dobrze zrozumiały główną misję Rodziny, i które dążą do jej realizowania jako ważnego zadania w ich własnym życiu. W tym celu przyrzekają starać się o wypełnianie powinności w Rodzinie (składają „deklaracje” w RMBB).

Za powołaną do RMBB można uważać osobę, która:

jest uwrażliwiona na problem sensu i znaczenia cierpienia i pragnie pomagać innym w dobrym jego przeżyciu;

pragnie rozwoju i pogłębiania własnego życia religijnego;

chce realizować te cele w łączności z innymi, we wspólnocie.

 

Osoba ta – po obopólnym bliższym poznaniu się z Rodziną i za zgodą jej Kierownictwa – może zostać włączona do podstawowego kręgu (tzw. II krąg ) i złożyć przewidziane przyrzeczenia (deklaracje). Do II kręgu Rodziny mogą należeć osoby związane również innymi obowiązkami (osoby duchowne, zakonne, mające rodzinę itp.). Patrz: Aneks I do Statutu RMBB: „Deklaracje, czyli przyrzeczenia w RMBB”.

Niektóre osoby włączają się do Rodziny z zamiarem całkowitego poświęcenia się Bogu. Po paroletnim aktywnym należeniu do II kręgu osoby pragnące życia konsekrowanego mogą w Rodzinie MBB (po odpowiednim przygotowaniu i za zgodą Kierownika) złożyć śluby prywatne: doskonałej czystości i wierności misji RMBB. Osoba, która składa ślub wierności misji RMBB, wiąże się najściślej z Rodziną i przyjmuje wypełnianie tej misji jako swoje główne zadanie życiowe. Złożenie ślubów jest włączeniem do I kręgu, nie daje to jednak nowych uprawnień ani nie nakłada nowych obowiązków w Rodzinie.

Osoby należące do podstawowych kręgów Rodziny (I, II) biorą - w miarę możliwości – czynny udział w życiu Rodziny, ich dotyczą uprawnienia i powinności określone w Statucie Rodziny i omówione szczegółowo dalej (Rozdział 8).

Do Rodziny należą też: krąg III i krąg Korespondencyjny. Do kręgu III należą te osoby, które nie podejmują żadnych stałych zobowiązań, ale którym bliska jest idea Rodziny. Służą one w razie potrzeby różnorodną pomocą Rodzinie i biorą doraźnie udział w spotkaniach lub rekolekcjach Rodziny. Do III kręgu należą też kandydaci do II kręgu, którzy zapoznają się przez pewien czas z Rodziną (przynajmniej pół roku).

Krąg Korespondencyjny (tzw. IV krąg) stanowią osoby, które podejmują misję Rodziny, łącząc się z nią duchowo (modlitwą, ofiarą własnych cierpień). Składają one deklarację duchowego włączenia się w Rodzinę. Korespondencyjnie zapoznają się z jej misją, częściowo duchowością i życiem Rodziny. Osoby z tego kręgu nie mogą uczestniczyć w spotkaniach i rekolekcjach Rodziny najczęściej z powodu stanu fizycznego. Przeważnie nie znamy osobiście tych członków, mieszkają oni rozproszeni w różnych miejscowościach całego kraju.

Rodzina ma też swoich „sympatyków”. Są to najczęściej znajomi i krewni któregoś z członków lub zaproszeni goście. Bywają oni czasami na spotkaniach miesięcznych czy rekolekcjach, ale nie są bliżej z Rodziną związani, ani zapoznani z jej działaniem.

Tak więc Rodzinę Matki Bożej Bolesnej tworzą:

krąg podstawowy I (ze ślubami);

krąg podstawowy II (z deklaracjami).

Do Rodziny Matki Bożej Bolesnej należą:

krąg III i krąg Korespondencyjny (krąg IV).

 


Rozdział 7

Zobowiązania członków

Rodziny Matki Bożej Bolesnej

 

Rodzinę MBB tworzą te osoby, które osobiście złożyły wobec Rodziny ustną deklarację i odpowiedziały pozytywnie na pytania:

 

1. Czy zależy Ci na tym, by ludzie nie marnowali cierpienia?

2. Czy chcesz przyczyniać się do tego, by ludzie nie marnowali cierpienia?

3. Czy chcesz dążyć do realizowania Ewangelii w swoim życiu w duchu Rodziny MBB?

4. Czy chcesz, aby Rodzina MBB była twoja duchową Rodziną?

 

Pytania te zawierają zasadnicze wymagania, jakie Rodzina stawia każdemu ze swoich członków. Osoba, która odpowiada „TAK” na zadane pytania, tym samym bierze na siebie obowiązki członka Rodziny MBB.

Stawiane przez Rodzinę wymagania ukazują pewien ideał, do jakiego mamy dorastać, dojrzewać, a pozytywna odpowiedź wyraża wolę stałego dążenia i starania się o wypełnianie przyjętych powinności.

Deklarację ponawia się co roku, by przypomnieć i odnowić podjęte zobowiązania (ewentualnie - po uzgodnieniu z Kierownikiem - zrezygnować z nich albo przejść do kręgu III czy kręgu Korespondencyjnego).

Niewypełnianie przyjętych zobowiązań nie jest grzechem, jednak wiadome, długotrwałe, nieuzasadnione ich zaniedbywanie - przy formalnym pozostawieniu w II kręgu - jest oznaką lekceważenia Woli Bożej poznanej i świadomie zaakceptowanej w powołaniu do Rodziny MBB.

W dalszym ciągu omówiono dokładniej wymagania zawarte w wymienionych pytaniach oraz zobowiązania członka RMBB, jakie wynikają z udzielenia pozytywnej odpowiedzi.

Omówione dokładnie cztery pytania, zawierające zobowiązania członków, odnoszą się do osób, które złożyły „deklarację przynależności”.

 

7.1. Pierwsze pytanie:

Czy zależy ci na tym, by ludzie nie marnowali cierpienia?

Pozytywna odpowiedź zobowiązuje do coraz lepszego zrozumienia celu Rodziny MBB i do przyswajania sobie jej zasadniczej misji. Poznaje się ją stopniowo, w miarę zaangażowania się w życie Rodziny (patrz Rozdział 4). Wymaga to poszerzenia ogólnej wiedzy religijnej, zwłaszcza zgłębienia udziału człowieka w Tajemnicy Odkupienia i chrześcijańskiego cierpienia (Rozdział 2).

Sprawa ratowania zbawczych mocy cierpienia szczególnie leży na sercu temu, kto widząc udręczenia człowieka i zło panoszące się w świecie pragnie wyzwolenia świata z jego utrapień i wszelkiego zła i kto poznaje przez wiarę znaczenie cierpień człowieka w dziele Odkupienia. Problemem marnowania cierpienia przejmuje się również ten, kto przeżył poważne cierpienie - własne lub kogoś bliskiego - i sam zmaga się z poszukiwaniem odpowiedzi na pytania „dlaczego”, „za co”. Gdy sam znajdzie na nie odpowiedź u stóp Krzyża, wówczas może wskazać tę drogę innym ze zrozumieniem i prawdziwym współodczuwaniem udręki człowieka nie widzącego sensu swoich bolesnych przeżyć. Doświadczył bowiem, jak ważna jest dla człowieka świadomość zbawczej wartości również jego własnego cierpienia. Od coraz lepszego zrozumienia treści zawartej w tym pytaniu i od autentycznego, osobistego zaangażowania zależy tworzenie Rodziny MBB i realizowanie jej zadań.

 

7.2. Drugie pytanie:

Czy chcesz przyczyniać się do tego, by ludzie nie marnowali cierpienia?

Twierdząca odpowiedź wyraża zdecydowaną wolę realizowania tego celu. Osoby tworzące Rodzinę MBB pragną pomagać ludziom w odnajdywaniu sensu cierpienia, w dobrym jego przeżywaniu, we włączaniu cierpienia w Boży plan zbawienia. Każdy w Rodzinie przyczynia się do osiągnięcia tego celu przede wszystkim modlitwą i ofiarą własnego cierpienia. Przedkładamy Bogu w modlitwie - zwłaszcza w łączności z Ofiarą Eucharystyczną - wszelkie cierpienia nasze własne, naszych bliskich i całego świata z intencją, by nie tylko cierpiący doznawali ulgi, ale by każde cierpienie służyło ludziom ku zbawieniu. Jedynie Bóg swoją łaską, może dokonać przemiany udręk człowieka w narzędzie zbawienia, może udzielić człowiekowi daru poznania przez wiarę zbawczej mocy ukrytej w Chrystusowym cierpieniu.

Bóg udziela swoich łask i darów, jeżeli człowiek zwraca się do Niego. Pan Jezus naucza: proście, szukajcie, kołaczcie, bo każdy, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka znajduje, i otwierają temu, kto kołacze. (por. Mt 7,7-8)

Rodzina MBB spełnia w Kościele funkcję wstawienniczą: błagamy, szukamy, kołaczemy... Sam fakt istnienia naszej wspólnoty już jest wołaniem do Boga w tej intencji. Pełnienie roli wstawienniczej obowiązuje wszystkich w Rodzinie MBB. Każdy powinien starać się przeżywać własne cierpienia, trudy i utrapienia tak, by podążając za Chrystusem mógł pomagać innym cierpiącym w odnajdywaniu sensu życia i cierpienia.

Prosząc Boga o łaskę dobrego przeżycia cierpienia dla wszystkich ludzi, staramy się czynnie dopomóc temu człowiekowi, którego spotykamy. Wzrastająca w nas miłość podsuwa różne możliwości działania w tym kierunku. Każdy w Rodzinie może pomagać innym cierpiącym „według udzielonej mu łaski” (por. Rz 12,6). Na przykład mogą to być kontakty przyjacielskie, osobiste, korespondencyjne z kimś cierpiącym, udostępnienie odpowiedniej lektury, okazanie serdecznej życzliwości i zrozumienia.

Udział w rekolekcjach wraz z osobami niepełnosprawnymi, w spotkaniach, dniach skupienia i wycieczkach służy do nawiązywania kontaktów i przyjaźni, lecz także do uświadomienia, że potrzeby inwalidów są nie tylko bytowe, ale głębsze, również psychiczne. Można także pisać na ten temat odpowiednie artykuły czy listy do czasopism, współpracować z duszpasterstwem chorych i mass-mediami, popieraćżne inicjatywy dla wspólnot ludzi cierpiących. Przede wszystkim jednak najważniejsza jest własna postawa życiowa, która może zachęcić innych do pogłębiania życia religijnego i do lepszego poznania chrześcijańskiej nauki o zbawczym znaczeniu ludzkiego cierpienia.

W Rodzinie MBB znaczną większość stanowią osoby niepełnosprawne fizycznie, dlatego cierpienia i ograniczenia związane z przewlekłą choroba czy inwalidztwem są nam najlepiej znane i bliskie. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie mniej dotkliwe bywają i inne cierpienia ludzi: trudności bytowe, tragedie rodzinne, śmierć bliskiej osoby, odczuwanie samotności i opuszczenia. Rodzina MBB nie stoi na uboczu w takich sytuacjach, ale stara się tak działać, by z każdego cierpienia wyrastało dobro, by żadne cierpienie nie było daremne i nie zostało zmarnowane.

Ci, którzy odpowiedzieli „TAK” na drugie pytanie, biorą udział w roli wstawienniczej Kościoła, o której Jan Paweł II powiedział, że jest „modlitewnym wołaniem” do Boga popartym ofiara własnych cierpień i działań, by „ludzie czynili zbawienny pożytek z Krzyża”(Jasna Góra 1979 r.).

 

7.3. Trzecie pytanie:

Czy chcesz dążyć do realizowania Ewangelii we własnym życiu w duchu Rodziny MBB?

7.3.1. Duchowość RMBB

Przyswajanie sobie idei misji RMBB i realizowanie jej zadań wymaga gruntownej znajomości nauki chrześcijańskiej i stałego doskonalenia życia z wiary. Rodzina MBB stara się więc, by poziom wiedzy religijnej każdego w Rodzinie był odpowiedni do własnego wykształcenia ogólnego tak, by każdy mógł sobie uświadomić, że tworzenie RMBB zobowiązuje do ożywiania, pogłębiania swojej wiary i wymaga stałej pracy wewnętrznej w dążeniu do realizowania Ewangelii we własnym życiu.

Sobór Watykański II przypomina: „Wszyscy chrześcijanie (...) powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości miłości (...). Na osiągnięcie tej doskonałości wierni obracać powinni swe siły otrzymane według miary obdarowania Chrystusowego, by idąc w Jego ślady i upodabniając się do wzoru, jakim jest On dla nich, posłuszni we wszystkim woli Ojca, z całej duszy poświęcali się chwale Bożej i służbie bliźniemu” (KK p.40).

W Rodzinie MBB dążenie do osiągania dojrzałości chrześcijańskiej ma znaczenie szczególne: świadczy bowiem o możliwościach pełnego rozwoju duchowego - mimo ograniczeń fizycznych.

Dążenie do pełni życia chrześcijańskiego, do realizowania Ewangelii jest zasadniczym celem wszystkich wspólnot chrześcijańskich. Każda wspólnota ma jednak swoją indywidualną cechę charakterystyczną przeżywania Dobrej Nowiny, ma swoją, odmienną duchowość (np. dominikańska, franciszkańska, karmelitańska itp.). Wiąże się to z powołaniem wspólnoty, z jej szczególną misją. Aby wypełniać powołanie we wspólnocie, trzeba przyswoić sobie jej duchowość i dążyć do realizowania Ewangelii w jednym duchu z całą wspólnotą.

Duchowość Rodziny Matki Bożej Bolesnej wypływa :

- z przeżywania Tajemnicy Krzyża jako Tajemnicy Miłości i z nauki św. Pawła Apostoła o Mistycznym Ciele Chrystusa,

- z wpatrywania się w Maryję, najdoskonalszy wzór przeżywania Ewangelii w różnych okolicznościach Jej życia.

 

Opiera się także na Dokumentach Soboru Watykańskiego II w łączności z aktualnym nauczaniem Stolicy Apostolskiej (cytaty z Dokumentów Soboru, wypowiedzi Jana Pawła II).

 

7.3.2. Realizowanie Ewangelii

W rozwoju i utrzymywaniu wspólnej duchowości w Rodzinie Matki Bożej Bolesnej pomagają spotkania rekolekcyjne, okresowe (w kilku ośrodkach) oraz opracowanie „Ewangelia w życiu”. Opracowanie to w krótkich rozważaniach - na tle Pisma Świętego, cytatów Dokumentów Soborowych i wypowiedzi Jana Pawła II - zawiera najistotniejsze punkty duchowości Rodziny. W Rodzinie potrzebne jest mocne zaakcentowanie tego, co najważniejsze tak, aby każdy z członków mógł nadawać właściwy kierunek swej pracy wewnętrznej. Rodzina żyje w rozproszeniu, każdy pozostaje w swoim środowisku i jasno wytyczony kierunek pracy nad sobą łączy członków w dążeniu we wspólnym duchu do wspólnego celu.

Opracowanie „Ewangelia w życiu” opiera się na:

- rozwijaniu własnego życia duchowego,

- przykazaniu miłości Boga i bliźniego,

- chrześcijańskim przeżywaniu cierpienia.

Rozważania są rozłożone na 31 dni (od 1 do 31 dnia miesiąca); każdy w Rodzinie rozmyśla nad tekstem według daty dnia i tak spotykamy się w tym samym dniu przy tych samych tekstach, które służą rozwojowi miłości, a jej owocem będzie apostolskie przeżywanie cierpienia.

Zgodnie z wytycznymi Soboru Watykańskiego II, fundamentem życia duchowego jest: Eucharystia, Pismo Święte, modlitwa.

Eucharystia jest „źródłem, a zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego” (KK p.11 ) dla poszczególnych wiernych, jak i dla każdej wspólnoty w Kościele.

W Rodzinie MBB Eucharystia łączy się z Tajemnicą Krzyża: „W tym Sakramencie bowiem odnawia się stale z woli Chrystusa tajemnica tej ofiary, którą On z Siebie samego złożył Ojcu na ołtarzu krzyża”. (Redemptor Hominis” p.20). Jest też bezpośrednio związana z wypełnianiem naszego powołania. W Eucharystii bowiem dokonuje się tajemnica sakramentalnego włączenia ludzkich cierpień w Ofiarę Chrystusa, gdyż „wierni uczestnicząc w Ofierze Eucharystycznej (...) składają Bogu żertwę Ofiarną, a wraz z nią samych siebie” (KK p.11 ). „Wierni (...) włączają się całkowicie w Ciało Chrystusowe przez przyjęcie Eucharystii”(DK p.5).

W Rodzinie staramy się pogłębiać przede wszystkim pobożność Eucharystyczną pojętą jako uczestniczenie we Mszy św. możliwie codziennie z przyjęciem Komunii św. w sposób rzeczywisty lub duchowy. W ten sposób ci, którym warunki fizyczne uniemożliwiają aktywny udział w liturgii, mogą owocnie uczestniczyć w Eucharystii.

Pismo Święte jako Słowo Boże skierowane do ludzi jest źródłem poznania Boga i Jego woli względem nas.

Pismo Św. jest przede wszystkim księgą, w której spotykamy się z Bogiem. Ważne jest to przede wszystkim dla tych, którzy nie mogą brać udziału w liturgii w kościele.

Ogólna znajomość Ksiąg Pisma Świętego i podstawowe wiadomości o Piśmie Św. umożliwiają, właściwe i głębsze zrozumienie jego treści. Również rozważania, komentarze i różne utwory literackie oparte na Biblii przybliżają nam postacie biblijne i ułatwiają zrozumienie lektury Pisma Św.

W Rodzinie MBB podkreśla się konieczność wyrabiania ducha modlitwy, czyli takiego nastawienia na łączność z Bogiem, by całe życie stawało się modlitwą: „Czuwajcie nieustannie i módlcie się” (Kor 21,36). „Czy więc jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Boża” (Kor 10,31). Sobór Watykański II zaznacza: „sprawy świeckie nie powinny pozostawać poza sferą życia duchowego” (DA p.4).

Każdy, kto należy do Rodziny, powinien znaleźć własna formę modlitwy, która najbardziej mu pomaga w bezpośrednim obcowaniu z Bogiem. Każdy powinien codziennie starać się odmówić jedną, spośród kilku formuł modlitewnych za chorych i cierpiących. Poza tym nie wymaga się w Rodzinie szczególnych nabożeństw ani tekstów do codziennego odmawiania. Z gotowych tekstów korzystamy w modlitwie wspólnej (głośnej) podczas naszych spotkań, rekolekcji. Staramy się jednak zawsze - tak w modlitwie wspólnej, jak i indywidualnej - unikać wszelkiego schematyzmu, formalizmu.

Przykazanie miłości Boga i bliźniego: Czytamy w Piśmie Św.: „Nie ma żadnego innego przykazania większego od nich” (Mk 12,31); „... miłość zarówno do Boga jak i do bliźniego jest znamieniem prawdziwego ucznia Chrystusowego” (KK p.42).

Przykazanie miłości realizujemy we wszystkich okolicznościach życia: pełniąc wolę Boża i służąc bliźniemu. Wymaga to stałej pracy nad sobą. Aby coraz lepiej służyć Bogu i ludziom, trzeba pozbywać się wad, rozwijać zalety i wyrzekać się siebie. W Rodzinie MBB podkreśla się bardzo mocno, że stała praca nad sobą jest konieczna i że ma być ona zawsze podporządkowana wypełnianiu przykazania miłości. Dotyczy to również cierpień i trudności: są one dla nas umartwieniem, ale przede wszystkim traktujemy je jako naszą służbę w Kościele – Mistycznym Ciele Chrystusa – przeżywając własne cierpienia w duchu apostolskim.

Chrystus swoim życiem na tej ziemi uczy ludzi postawy otwartej, która cechuje też Maryję i współczesne posoborowe życie Kościoła. Taka postawa: otwarcia serca i umysłu na Boga i Jego żądania, otwarcie na ludzi i ich problemy sprzyja rozwojowi miłości, a równocześnie chroni przed zasklepieniem się w sobie, zacieśnieniem wokół własnych spraw i przeżyć, co zagraża osobom chorym i cierpiącym. W takiej postawie otwartej dostrzega się wszystko, co dobre i piękne w stworzeniach Bożych i dziełach ludzkich. Dążymy więc do rozszerzania zainteresowań, poznawania różnych poglądów rozumienia różnych sytuacji z gotowością przystosowania się do nich, bez sztywnego trzymania się schematów i zwyczajów. Postawa otwarta sprzyja pogłębianiu wiedzy religijnej i zaznajamianiu się z bieżącymi zagadnieniami życia Kościoła.

Pełnienie woli Bożej stanowi treść każdego ludzkiego życia: po to istniejemy, aby wola Boża wypełniała się w nas i przez nas. Wprowadzenie Ewangelii w nasze życie polega na uczeniu się od Chrystusa wypełniania woli Jego Ojca i temu powinniśmy podporządkować swoje myśli, słowa, czyny - całe nasze życie.

Pełnienie woli Bożej przez Rodzinę MBB wynika z powołania i z historii tworzenia Rodziny MBB. Bóg obdarza nas wtedy wolnością dziecka Bożego, ufnością i radością ewangeliczną.

Rodzina MBB jest jednak Rodziną ludzi chorych i niepełnosprawnych i w pełnieniu woli Bożej bierze pod uwagę ich szczególne powołanie dotyczące cierpienia, które realizuje się w zawierzeniu Bogu.

- Wolność dziecka Bożego oznacza, że w duchu synowskiej wolności, z miłości czynimy to, co się Ojcu podoba (por. J 8,29), w swobodzie ducha i bez obaw (por. Rz 8, 15), a nie z przymusu czy biernej rezygnacji. Doświadczenie wewnętrznej wolności ma duże znaczenie dla osób pozostających w przymusowej sytuacji zewnętrznej (kalectwo, słabość fizyczna własna lub osoby towarzyszącej itp.).

- Ufność uwalnia od obaw przed przyszłością, od lęku, zwątpienia ogarniającego nas wobec naszych słabości, bezradności. Ufność pokładamy w Bogu, który nas umacnia (por. Flp 4,13) i nie pozwoli, by utrapienia przerastały nasze siły, a dopuszczając trudności, wskaże sposoby ich przezwyciężania (por. I Kor 10,13).

- Radość ewangeliczna w naszej Rodzinie ma szczególne znaczenie: świadczy, że miłość jest silniejsza niż wszelka udręka czy ucisk (por. Rz 8,35), że Ewangelia - Dobra Nowina - niesie radość mimo cierpienia i utrudzenia. Radość wypływa z przeżywania wolności dziecka Bożego, które zawierzyło miłującemu Ojcu i w Nim złożyło cała swoja ufność.

- Zawierzenie Bogu - Ojcu najlepszemu - umożliwia pełną, wolną akceptację zamysłów Bożych względem nas. Gdy uwierzymy w „miłość, jaką Bóg ma dla nas” (I J 4,16), wówczas znosimy wszystko, co nas spotyka, powierzając siebie Bogu, bo „wiemy, komu zawierzyliśmy” (por. 2 Tym 1,12).

- Miłość bliźniego wyraża się w bezinteresownym służeniu drugiemu człowiekowi - jest to jedyny znak rozpoznawczy autentycznego chrześcijaństwa, sprawdzian pobożności. „Po tej miłości, którą będziecie darzyć drugich, wszyscy poznają, żeście moimi uczniami.” (J 13,35) - powiedział Jezus Chrystus. Wszystkim - nie tylko swoim uczniom - mówił jak najdobitniej, że na sądzie Bożym liczy się to, co człowiek czyni dla innych (por. Mt. 25, 34-40). Swoim uczniom natomiast postawił większe wymagania: „daję wam nowe przykazanie: miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem” (J13,34). Miłować na wzór Chrystusa to znaczy coś więcej, niż spełniać dobre uczynki względem potrzebujących. Wzajemne miłowanie się uczniów „tak jak On ich umiłował” - to stałe nastawienie swojego życia na dobro drugiego, aż do oddania swego życia (por. J 15,13). Ku osiągnięciu takiej miłości zdążamy jednocząc się z Chrystusem tak, byśmy kochali innych Jego miłością. W tym punkcie streszcza się realizowanie Ewangelii w życiu. W dążeniu do wypełniania „nowego przykazania” zwracamy w Rodzinie uwagę na sprawy, które mają znaczenie szczególne we wspólnocie złożonej z osób o różnej sprawności fizycznej.

- Miłość czynna: Służyć innym może każdy - nawet najciężej poszkodowany fizycznie - ważne bowiem jest nie to, co i ile kto robi, lecz wewnętrzne ukierunkowanie ku drugiemu, gotowość służenia, dostrzeganie i wykorzystywanie swoich możliwości w dawaniu czegoś z siebie innym.

- Miłość w relacjach: chory - zdrowy: Członkowie Rodziny współdziałają ze sobą w sposób partnerski, na zasadzie równości i solidarności - bez podziału na opiekunów i podopiecznych. Jednego ogranicza stan fizyczny własny lub bliźniego, innego sytuacja rodzinna. Zadanie zdrowych członków RMBB nie polega tylko na pełnieniu funkcji opiekuńczych i pielęgniarskich, ale na wspieraniu w różny sposób chorych w wypełnianiu ich powołania. „Trudno wyrazić słowami, jak wielkie znaczenie, także w cierpieniu, może mieć jeden człowiek dla drugiego” (Jan Paweł II, Haga 13.05.85). Ważne jest uświadomienie sobie, że każdy człowiek na tej ziemi niesie jakiś swój krzyż i ten fakt łączy wszystkich. Unikać trzeba porównywania rodzaju i ciężaru tych krzyży, co jest bezcelowe i utrudnia wzajemne zrozumienie i porozumienie.

- Wyrzeczenie się siebie w miłości bliźniego: W rozwoju miłości główną przeszkodą jest tkwiący w nas egoizm. Dzięki łasce Bożej wyzwalamy się z niego, odrywamy się od ciągłego krążenia wokół samych siebie i własnych problemów, a zwracamy się ku drugim, nastawiając swoje życie na dawanie i na służenie innym.

Chrześcijańskie przeżywanie cierpienia: W rozdziale drugim podano wypisy z Listu Apostolskiego Jana Pawła II „Salvifici Doloris”, w rozdziale trzecim jest mowa o Tajemnicy Krzyża. Każdy z rozdziałów w pewnej mierze dotyczy tego samego tematu o zasadniczym znaczeniu w realizowaniu Ewangelii w życiu Rodziny MBB. W Rodzinie podkreśla się mocno, że chrześcijańskie, apostolskie przeżywanie cierpienia wyrasta z żywej wiary, w ścisłej łączności z Chrystusem, z umiłowania Boga i ludzi. Dążymy do zjednoczenia z Bogiem i służenia ludziom. Pamiętamy, że cierpienie samo w sobie jest złem i nie należy go szukać ani pragnąć, ani biernie mu się poddawać, by nie pomylić tego z cierpiętnictwem, całkowicie obcym naszej duchowości. To rozgraniczenie znajduje swój wyraz w układzie opracowania ‘‘Ewangelia w życiu”. Przeżywaniu cierpienia jest poświęcony końcowy rozdział; realizowanie całej Ewangelii we własnym życiu stanowi bowiem podstawę kształtowania prawdziwie chrześcijańskiego stosunku do cierpienia oraz apostolskiego jego przeżywania, tak przez samych cierpiących, jak i tych, którzy im towarzyszą.

Odpowiedź twierdząca na trzecie pytanie zobowiązuje do stałego, wytrwałego dążenia do coraz doskonalszego jednoczenia się z Chrystusem przez realizowanie Ewangelii we własnym życiu zgodnie z duchowością Rodziny. Duchowość Rodziny jest tylko cechą charakterystyczną, sposobem dążenia do tego, co jest istotne: do Zjednoczenia z Bogiem, do stałego rozwoju duchowego, „do osiągnięcia doskonałego człowieczeństwa (...) na miarę Pełni Chrystusa”(Ef 4,13).

 

7.4. Czwarte pytanie:

Czy chcesz, aby Rodzina MBB była twoją duchową rodziną?

W twierdzącej odpowiedzi na to pytanie wyraża się przekonanie, że do „ratowania zbawczych mocy cierpienia” można przyczynić się skuteczniej w łączności z innymi.

Sobór Watykański II w Dekrecie o Apostolstwie świeckich mówi, że w apostolstwie zespołowym można się spodziewać większych owoców, niż gdyby każdy działał na własną rękę (por. DA p.18) Apostolstwo zespołowe odpowiada doskonale zarówno ludzkim jak i chrześcijańskim, wymogom wiernych, a zarazem ukazuje znak wspólnoty i jedności Kościoła w Chrystusie, który powiedział: „Gdzie bowiem dwaj albo trzej zgromadzeni są, w imię moje, tam i Ja jestem pośród nich” (Mt 18, 19).

Chrystus obiecuje wysłuchanie tych, którzy wspólnie, zgodnie o coś proszą (por. Mt 18,19). Członkowie Rodziny łączą się więc, by Chrystus był wśród nich i działał swoja mocą, bo bez Niego nic uczynić nie można (por. J 5,5).

Łączenie się różnych osobowości w jedną rodzinę, prawdziwa jedność, zgodność intencji i działania, to dar Ducha Świętego. Każdy w Rodzinie powinien dokładać starań, by do tej jedności się przyczyniać, utrzymywać ją i rozwijać. W odpowiedzi na czwarte pytanie wyraża się gotowość współdziałania w tworzeniu wspólnoty - Rodziny Matki Bożej Bolesnej. Wymaga to przezwyciężania wielu trudności, zwłaszcza w przypadku tych osób w Rodzinie, które mieszkają z dala od siebie - część osób nie porusza się samodzielnie, nie mogą więc spotykać się ani regularnie, ani często. Rodzina gromadzi się - w mniejszych lub większych grupach - na corocznych lub częstszych spotkaniach rodzinnych, rekolekcjach, dniach skupienia itp. Ważne jest wówczas współdziałanie poszczególnych osób w organizowaniu spotkań oraz aktywne uczestniczenie w rozważaniach i dyskusjach na poruszane tematy, w rozpatrywaniu aktualnych potrzeb, możliwości i sposobów działania Rodziny, ustalaniu, a następnie wykonywaniu konkretnych zadań wspólnych i indywidualnych. Spotkania są zarazem okazją do bliższego poznania się i zżycia.

W Rodzinie współdziałają ze sobą osoby o różnej sprawności fizycznej. Ten, kto decyduje się na uczestniczenie w życiu RMBB, powinien zdawać sobie sprawę, że każdy ma jakieś ograniczenia, ale wspólnie można wiele dokonać, a nawet innym wskazać drogę integracji zdrowych z chorymi. Na przykład osoba sprawniejsza ruchowo może współpracować z osobą, unieruchomioną i wspólnie się uzupełniając, zdołają wypełnić zadanie pożyteczne dla Rodziny.

Realizowanie powołania RMBB i przeżywanie w duchu apostolskim cierpień własnych lub współbrata nie jest łatwe. W Rodzinie ważne jest wzajemne wspieranie się: w kontaktach osobistych (odwiedziny, listy) czy w gronie kilku osób (spotkania) można i trzeba wzajemnie się zachęcać, podtrzymywać, radzić w wątpliwościach i trudnościach. Niezastąpiona jest rola przyjaciela, który - w chwilach załamań, okresach zniechęcenia - modlitwa, zrozumieniem, dobrym słowem, ewentualnie konkretnym czynem pomoże „pozbierać się”. W kochającej się rodzinie wzajemna pomoc jest sprawa zupełnie naturalną; raz jest się strona biorącą, kiedy indziej wspierającą. Rodzina MBB dąży do tego, by panowała w niej braterska miłość, wzajemne zaufanie, szczerość, otwartość, a wśród osób znających się bliżej - serdeczna przyjaźń. Bardzo ważne jest, by w Rodzinie nie było podziału na chorych i zdrowych, na opiekunów i podopiecznych. Współdziałanie, wzajemne wspieranie się wymaga od każdego nastawienia w kierunku dawania czegoś z siebie drugiemu, życia „dla” drugich.

Duchowym wyrazem takiego nastawienia jest ofiarowanie każdej niedzieli w intencji całej Rodziny, jej członków- żywych i zmarłych. O wierne wypełnianie misji Rodziny MBB wzajemnie za siebie modlimy się często, ale szczególnie łączymy się duchowo w niedzielę, ofiarując we wspólnych intencjach wszystko, co w danym dniu przeżywamy.

Materialnym wyrazem współdziałania są wpłaty na wspólny fundusz. Nie są one ściśle określone ani kontrolowane, każdy sam dobrowolnie przeznacza kwotę według uznania i sumienia, co wymaga wzajemnego zaufania i poczucia odpowiedzialności za sprawy Wspólnoty. Fundusz jest wykorzystywany na wydatki związane z działalnością Rodziny.

Podobnie jak każdy członek Rodziny powinien żyć z nastawieniem „ku drugiemu”, tak i cała Rodzina istnieje po to, by pomagać innym w poznawaniu znaczenia cierpienia i w dobrym jego przeżywaniu . Temu ma służyć życie i rozwój Rodziny, która powinna być otwarta na współpracę z innymi ludźmi i innymi wspólnotami.

Pozytywna odpowiedź na czwarte pytanie zobowiązuje: do współdziałania w tworzeniu Wspólnoty oraz do wypełniania konkretnego zadania podjętego w Rodzinie. Wymaga też wzajemnego wspierania się członków - modlitwą, a w miarę możliwości - czynem. Po paru latach poznawania duchowości RMBB, samodzielnej, systematycznej pracy w praktykowaniu „Ewangelii w życiu” członek wykazujący aktywne współdziałanie i zainteresowanie sprawami Rodziny może złożyć (w porozumieniu z Kierownictwem) „deklarację współodpowiedzialności”. Złożenie tej deklaracji polega na odpowiedzi na trzy pytania. Pierwsze dotyczy dalszego współdziałania z Rodzina MBB, drugie misji Rodziny, a trzecie realizowania Ewangelii we własnym życiu. Pozytywna odpowiedź na te pytania nie nakłada dodatkowych zobowiązań, wymaga jednak uświadomienia sobie własnej współodpowiedzialności za Rodzinę i konieczność szerszego z nią, współdziałania. Deklarację ponawia się co roku (ewentualnie można przejść do innego kręgu lub zrezygnować z dalszego należenia do Rodziny).

 


Rozdział 8

Powinności członków Rodziny Matki Bożej Bolesnej

 

Zestawienie i sprecyzowanie powinności ma pomagać każdemu członkowi Rodziny MBB w przypominaniu, do czego zobowiązuje go włączenie do podstawowego kręgu Rodziny. Ma również służyć do samokontroli jak te swoje zobowiązania wypełnia (między formalnym „zaliczaniem” poszczególnych punktów a stałym pogłębianiem wnikania w ducha tych powinności mieści się rozległy obszar rzetelnej pracy wewnętrznej).

Dla jasności i lepszego pamiętania powinności zostały ujęte w trzech punktach:

1.    Życie apostolskie - przyczynianie się do realizowania misji Rodziny

2. Życie duchowe - dążenie do realizowania Ewangelii we własnym życiu.

3.    Życie wspólnotowe - osobisty udział w tworzeniu Wspólnoty.

Te trzy punkty stanowią nierozłączną całość i lekceważenie (zaniedbywanie) jednej z tych dziedzin życia w Rodzinie powoduje braki w wypełnianiu pozostałych.

 

8.1. Życie apostolskie

Aby wypełnić misję Rodziny Matki Bożej Bolesnej, każdy z jej członków powinien:

a. każdego dnia modlić się za cierpiących i za tych, którzy im towarzyszą (starać się przy tym odmówić jedną z formuł modlitewnych ustalonych w Rodzinie):

- włączać w Ofiarę Eucharystyczną cierpienia własne i całego świata z prośbą o łaskę zbawczej owocności wszelkich cierpień ludzkich.

b. Starać się przeżywać własne cierpienia. przeciwności. trudności w duchu apostolskim, więc przyjmować je, znosić zgodnie z wolą Bożą i ofiarować w zjednoczeniu z Chrystusem:

- traktować własne cierpienia jako szczególny sposób służenia Bogu i ludziom.

c. Służyć bliźnim, zwłaszcza cierpiącym:

- w duchu miłości dzielić się tym, czym kto może (swoim czasem, doświadczeniem, dobrami materialnymi, umiejętnościami itp.);

- starać się - mimo chorób, kalectwa czy innych przeszkód - prowadzić w miarę możliwości życie czynne, pożyteczne, pracować na własne utrzymanie;

- wykorzystywać samemu i ukazywać innym możliwości leczenia, rehabilitacji.

d. Przyczyniać się do rozpowszechniania znajomości chrześcijańskiej nauki o znaczeniu cierpienia (w kontaktach osobistych, udostępniając odpowiednia lekturę, nagrania itp.);

- własną postawą świadczyć o Dobrej Nowinie płynącej z Tajemnicy Krzyża jako tajemnicy miłości.

e.    Szerzyć zrozumienie potrzeb duchowych ludzi niepełnosprawnych i chorych oraz przyczyniać się w miarę możności do ich rozbudzania i zaspokajania ( w szczególności starać się - roztropnie - o ułatwianie chorym częstej Komunii św. sakramentalnej).

 

8.2. Życie duchowe

Każdy w Rodzinie MBB powinien starać się o swój stały rozwój duchowy, systematycznie dążyć do realizowania Ewangelii we własnym życiu.

a. Codziennie uczestniczyć we Mszy św. (wraz z Komunią św.) - przynajmniej duchowo, jeżeli nie można inaczej.

b. Codziennie starać się czytać i rozważać Pismo św. lub literaturę związaną z Pismem świętym.

c. W modlitwie prywatnej starać się o osobisty, swobodny kontakt z Bogiem i dążyć do takiego nastawienia wewnętrznego, dzięki któremu wszystko w życiu staje się modlitwą.

d. Pogłębiać i poszerzać swoją wiedzę religijna (zwłaszcza dotyczącą Pisma św., Eucharystii, Tajemnicy Krzyża),

- zaznajamiać się z bieżącymi zagadnieniami życia Kościoła (czytać prasę katolicką).

e.    Starać się realizować Ewangelię w swym życiu w duchu Rodziny MBB, korzystając przy tym z opracowanych przez Wspólnotę rozważań pt. „Ewangelia w życiu. Rozważania” (przyjęte jest w Rodzinie rozważanie i konfrontowanie z własnym życiem fragmentu „Rozważań” przeznaczonego na dany dzień miesiąca).

 

8.3. Życie wspólnotowe

Każdy członek Rodziny Matki Bożej Bolesnej powinien aktywnie uczestniczyć w życiu Wspólnoty.

a. Starać się o coraz głębsze poznawanie i przyswajanie sobie zasadniczego celu oraz duchowości Rodziny Matki Bożej Bolesnej:

- często wnikać w treść fragmentu opracowań Wspólnoty dotyczących jej misji i duchowości;

- przynajmniej raz w roku przypomnieć sobie Statut i Regulamin.

b. Brać udział - możliwie aktywny - w życiu Wspólnoty:

- uczestniczyć w miarę możliwości we wspólnych spotkaniach rekolekcyjnych, w dniach skupienia itp.:

- wypełniać szczegółowe zadania związane z działaniem Rodziny podejmowane wspólnie na spotkaniach lub ustalone z Kierownictwem Wspólnoty;

- przedstawiać Kierownictwu własne spostrzeżenia, ewentualnie propozycje dotyczące Rodziny i jej działania;

- brać udział - według własnych możliwości - w pokrywaniu wydatków związanych z działaniem Rodziny, odpowiedzialnie i roztropnie posługiwać się (ewentualnie rozporządzać) wspólnym dobrem Rodziny (książki, taśmy, magnetofony itp.).

c. Modlić się za Wspólnotę o wypełnianie misji Rodziny po myśli Bożej oraz za członków Rodziny (żywych i zmarłych):

- każdą niedzielę ofiarowywać Bogu szczególnie w tych intencjach.

d. Współdziałać z innymi członkami w pełnieniu misji Rodziny:

- wspierać się wzajemnie w dążeniu do realizowania Ewangelii we własnym życiu;

- starać się utrzymywać serdeczną więź z bliżej zamieszkałymi członkami Rodziny, utrzymywać łączność duchową ze wszystkimi oraz stały kontakt z Kierownictwem (m.in. informować o miejscu pobytu, o ewentualnej niemożności udziału w spotkaniu);

- udzielać sobie wzajemnie indywidualnej pomocy (zależnie od potrzeb i możliwości): wspomagać modlitwą, wymianą myśli i doświadczeń, a w miarę możności również konkretnym czynem.

 


rmbbznak150dpi.gif (7907 bytes)

Powrót do strony głównej